-Czemu wy jej tak nie lubicie? - pytał się fanów
-Nie widzisz, że chce cię wykorzystać - odpowiedziała jedna fanka
-Ona chce dzięki tobie stać się sławna - dodała następna
-Skąd możecie to wiedzieć? - spytał Harry z kpiną
-Bo w przeciwieństwie do ciebie nie jesteśmy ślepe. Klei się cały czas do ciebie - mówiła kolejna
-Jakoś dziewczyny pozostałych chłopaków nie chodzą za nimi cały czas. Nie spieprzają się na każde podpisywanie płyt, każdy koncert, spotkanie z fanami czy zwykłe zdjęcie. Nie wypisują również w gazetach świństw na temat innych - w pełni zgodziłam się z tą fanką
-To wszystko przez ciebie! - krzyknął Harry wskazując na mnie
-Co przeze mnie? - zapytałam
-Gdyby nie ty, wszystko byłoby dobrze. Fani nie nienawidziliby Caroline. Gdyby nie ta twoja głupia wczorajsza akcja, o jakieś plotki. Czemu ty to zrobiłaś? Jesteś aż tak zazdrosna?! Może po prostu nie rozumiesz, że z tobą nie będę? Myliłem się co do ciebie. Na prawdę się myliłem - powiedział
-Tak, wiesz ja też się myliłam. Nie wiedziałam, że masz o mnie takie zdanie. To nie jest moja wina, że twoja dziewczyna mnie nienawidzi. Że wypuściła plotki na mój temat. Ja się po prostu broniłam. Kiedyś już to przeżywałam, gdyby nie wczorajsza akcja byłoby koniec mojej kariery. Nie mogłabym już śpiewać. A już na pewno nie na scenie. Ale jeśli tak o mnie myślisz, jeśli nie chcesz mnie znać. To proszę bardzo. Wyjadę, zapomnicie o mnie - powiedziałam i jak najszybciej wyszłam z galerii. Z trudem powstszymywałam łzy. Nie mogłam tak już. Jeśli on chce o mnie zapomnieć. To mu to ułatwie. Wyjadę jak najdalej stąd. Ja im wszystkim tylko przeszkadzam.
Wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam do domu. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy, zamówiłam taksówkę i pojechałam na lotnisko. Napisałam sms'a do Liama, żeby się nie martwili. Może kiedyś się do nich odezwę. Po chwili już byłam na lotnisku. Szybko przeszłam odprawę i wsiadłam do samolotu. Miałam nadzieję, że Nate jest w domu. Pojadę tam na kilka dni, a potem zastanowię się co mam zrobić. Lot minął bardzo szybko. Po jakimś czasie znalazłam się w domu.
Nacisnęłam dzwonek do drzwi. Nikt nie otwierał, może Nate gdzie pojechał? Zadzwoniłam jeszcze raz. Tym razem słyszałam jak ktoś zbiega po schodach. Po chwili drzwi otworzyły się.
-Vick? - zdziwił się Nate
-Hej braciszku - przytuliłam się na powitanie
-Dawno się nie widzieliśmy - zaśmiał się, no tak przecież ostatnio byłam tu dwa dni temu
-Tak, sporo czasu minęło - również się śmiałam
-Stęskniłaś się już za mną? Przez ta dwa dni?
-No oczywiście, że tak. Ale tym razem zostaje na dłużej.
-To dobrze. Rodzice się ucieszą gdy cię zobaczą.
-Tak, dawno ich nie widziałam.
-Wracają szybciej, niż przypuszczali - powiedział braciszek
-Kiedy?
-Za dwa dni.
-Aha to super. Dobra, ja idę do swojego pokoju - powiedziałam idąc w stronę schodów
-Poczekaj, pomogę ci - powiedział Nate biorąc ode mnie walizki. Zaczęłam się rozpakowywać, ciągle rozmawiając z Natem.
-Na jak długo przyjechałaś? - zapytał z ciekawością
-Nie wiem, może na tydzień, dwa, albo dłużej. Zależy jak się wszystko potoczy.
-Wszystko znaczy co? - zaczęłam mu opowiadać o tym co się ostatnio wydarzyło. O Harrym, Caroline i przerażających fankach hahaha. Powiedziałam mu, że planuje zakończyć karierę. Odciąć się od wszystkich i wszystkiego. Ten się śmiał, że mam na bezludną wyspę pojechać. Gdy zauważył, że ja wcale nie żartuje z tym pomysłem, próbował mnie przekonać że to nie jest dobre wyjście. Powiedział mi, że nie warto przez jednego chłopaka i jego głupią dziewczynę kończyć wszystkiego. W końcu napracowałam się trochę, by osiągnąć w życiu to co osiągnęłam. A chciałam jeszcze więcej. Nie mogę przecież zawieść fanów. Oni na mnie liczą. Po tym wszystkim co dla mnie zrobili, po ostatnich wydarzeniach, ona cały czas byli i są przy mnie. Przekonał mnie w końcu. Po długim monologu i błaganiach udało mu się. Razem, zgodnie stwierdziliśmy, że zostanę tutaj na dwa tygodnie. Odpocznę chwilę, żadnych koncertów, spotkań z fanami itp. Ten czas będę spędzać z rodziną i znajomymi z L.A.
Po naszej dłuuugiej rozmowie poszliśmy spać. Byłam tak zmęczona, że zasnęłam od razu.
Rano obudziłam się już w lepszym humorze. Szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół. O dziwo Nate zrobił mi śniadanie, mało tego były to naleśniki. On nigdy nie umiał gotować. Jedynie to herbatę potrafił zrobić. Widocznie mama go czegoś nauczyła, lub poznał jakąś dziewczynę i chciał się podlizać. Musiałam go o wszytko wypytać, w końcu cały czas gadaliśmy o mnie.
-Dzień dobry - powiedziałam przytulając go na powitanie
-Hej. Jak się spało? - zapytał
-Świetnie. Dobrze być znów w domu.
-Musimy się wybrać dzisiaj na miasto - powiedział podając mi talerz z naleśnikami, które zjadłam ze smakiem.
-Były pyszne. Kto cię nauczył gotować?
-Mama.
-Zmusiła cię?
-Nie.
-Zakochałeś się?! - bardziej stwierdziłam niż spytałam, na co on prawie zakrztusił się kawą którą pił
-Kto to? Znam ją? Przedstawisz mi ją? Gdzie się poznaliście? Ile ze sobą jesteście? - zadawałam tysiąc pytań na minutę
-Ej! Nie tak szybko.
-No to opowiadaj, a nie cicho siedzisz - nalegałam
-No okey. Ma na imię Eleanor. Pochodzi z Londynu, ale niedawno przeprowadziła się do L.A.
-Cieszę się, że w końcu kogoś znalazłeś. Mam tylko nadzieję, że ją poznam - powiedziałam z uśmiechem
-No pewnie. Tak się składa, że dzisiaj do nas przychodzi.
-I ty mi nic nie powiedziałeś! - powiedziałam oburzona
-Tylko nie bij... - zaśmiał się
------------------------------------------------
No to mamy nowego bohatera ;D
Nate
Brat Vick. Mieszka razem z rodzicami w L.A. Ma 19 lat.
W następnym rozdziale pojawią się również :
-rodzice Victorii
oraz
-nowa dziewczyna Nate'a - Eleanor
Rozdziały będą pojawiały się co tydzień... prawdopodobnie w czwartki ;D
Ale z racji tego, że mam 3 dni wolnego dodaje go dzisiaj.
Przez te trzy dni napiszę kilka rozdziałów do przodu...2 już mam, prawie haha
Jeśli będzie...10 komentarzy to nowy rozdział pojawi w tym tygodniu :]]
xoxo
Ale z racji tego, że mam 3 dni wolnego dodaje go dzisiaj.
Przez te trzy dni napiszę kilka rozdziałów do przodu...2 już mam, prawie haha
Jeśli będzie...10 komentarzy to nowy rozdział pojawi w tym tygodniu :]]
xoxo