wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 28

Harry stawał w obronie swojej dziewczyny.
-Czemu wy jej tak nie lubicie? - pytał się fanów
-Nie widzisz, że chce cię wykorzystać - odpowiedziała jedna fanka
-Ona chce dzięki tobie stać się sławna - dodała następna
-Skąd możecie to wiedzieć? - spytał Harry z kpiną
-Bo w przeciwieństwie do ciebie nie jesteśmy ślepe. Klei się cały czas do ciebie - mówiła kolejna
-Jakoś dziewczyny pozostałych chłopaków nie chodzą za nimi cały czas. Nie spieprzają się na każde podpisywanie płyt, każdy koncert, spotkanie z fanami czy zwykłe zdjęcie. Nie wypisują również w gazetach świństw na temat innych - w pełni zgodziłam się z tą fanką
-To wszystko przez ciebie! - krzyknął Harry wskazując na mnie
-Co przeze mnie? - zapytałam
-Gdyby nie ty, wszystko byłoby dobrze. Fani nie nienawidziliby Caroline. Gdyby nie ta twoja głupia wczorajsza akcja, o jakieś plotki. Czemu ty to zrobiłaś? Jesteś aż tak zazdrosna?! Może po prostu nie rozumiesz, że z tobą nie będę? Myliłem się co do ciebie. Na prawdę się myliłem - powiedział
-Tak, wiesz ja też się myliłam. Nie wiedziałam, że masz o mnie takie zdanie. To nie jest moja wina, że twoja dziewczyna mnie nienawidzi. Że wypuściła plotki na mój temat. Ja się po prostu broniłam. Kiedyś już to przeżywałam, gdyby nie wczorajsza akcja byłoby koniec mojej kariery. Nie mogłabym już śpiewać. A już na pewno nie na scenie. Ale jeśli tak o mnie myślisz, jeśli nie chcesz mnie znać. To proszę bardzo. Wyjadę, zapomnicie o mnie - powiedziałam i jak najszybciej wyszłam z galerii. Z trudem powstszymywałam łzy. Nie mogłam tak już. Jeśli on chce o mnie zapomnieć. To mu to ułatwie. Wyjadę jak najdalej stąd. Ja im wszystkim tylko przeszkadzam.

Wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam do domu. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy, zamówiłam taksówkę i pojechałam na lotnisko. Napisałam sms'a do Liama, żeby się nie martwili. Może kiedyś się do nich odezwę. Po chwili już byłam na lotnisku. Szybko przeszłam odprawę i wsiadłam do samolotu. Miałam nadzieję, że Nate jest w domu. Pojadę tam na kilka dni, a potem zastanowię się co mam zrobić. Lot minął bardzo szybko. Po jakimś czasie znalazłam się w domu.

Nacisnęłam dzwonek do drzwi. Nikt nie otwierał, może Nate gdzie pojechał? Zadzwoniłam jeszcze raz. Tym razem słyszałam jak ktoś zbiega po schodach. Po chwili drzwi otworzyły się.
-Vick? - zdziwił się Nate
-Hej braciszku - przytuliłam się na powitanie
-Dawno się nie widzieliśmy - zaśmiał się, no tak przecież ostatnio byłam tu dwa dni temu
-Tak, sporo czasu minęło - również się śmiałam
-Stęskniłaś się już za mną? Przez ta dwa dni?
-No oczywiście, że tak. Ale tym razem zostaje na dłużej.
-To dobrze. Rodzice się ucieszą gdy cię zobaczą.
-Tak, dawno ich nie widziałam.
-Wracają szybciej, niż przypuszczali - powiedział braciszek
-Kiedy?
-Za dwa dni.
-Aha to super. Dobra, ja idę do swojego pokoju - powiedziałam idąc w stronę schodów
-Poczekaj, pomogę ci - powiedział Nate biorąc ode mnie walizki. Zaczęłam się rozpakowywać, ciągle rozmawiając z Natem.
-Na jak długo przyjechałaś? - zapytał z ciekawością
-Nie wiem, może na tydzień, dwa, albo dłużej. Zależy jak się wszystko potoczy.
-Wszystko znaczy co? - zaczęłam mu opowiadać o tym co się ostatnio wydarzyło. O Harrym, Caroline i przerażających fankach hahaha. Powiedziałam mu, że planuje zakończyć karierę. Odciąć się od wszystkich i wszystkiego. Ten się śmiał, że mam na bezludną wyspę pojechać. Gdy zauważył, że ja wcale nie żartuje z tym pomysłem, próbował mnie przekonać że to nie jest dobre wyjście. Powiedział mi, że nie warto przez jednego chłopaka i jego głupią dziewczynę kończyć wszystkiego. W końcu napracowałam się trochę, by osiągnąć w życiu to co osiągnęłam. A chciałam jeszcze więcej. Nie mogę przecież zawieść fanów. Oni na mnie liczą. Po tym wszystkim co dla mnie zrobili, po ostatnich wydarzeniach, ona cały czas byli i są przy mnie. Przekonał mnie w końcu. Po długim monologu i błaganiach udało mu się. Razem, zgodnie stwierdziliśmy, że zostanę tutaj na dwa tygodnie. Odpocznę chwilę, żadnych koncertów, spotkań z fanami itp. Ten czas będę spędzać z rodziną i znajomymi z L.A.

Po naszej dłuuugiej rozmowie poszliśmy spać. Byłam tak zmęczona, że zasnęłam od razu.

Rano obudziłam się już w lepszym humorze. Szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół. O dziwo Nate zrobił mi śniadanie, mało tego były to naleśniki. On nigdy nie umiał gotować. Jedynie to herbatę potrafił zrobić. Widocznie mama go czegoś nauczyła, lub poznał jakąś dziewczynę i chciał się podlizać. Musiałam go o wszytko wypytać, w końcu cały czas gadaliśmy o mnie.
-Dzień dobry - powiedziałam przytulając go na powitanie
-Hej. Jak się spało? - zapytał
-Świetnie. Dobrze być znów w domu.
-Musimy się wybrać dzisiaj na miasto - powiedział podając mi talerz z naleśnikami, które zjadłam ze smakiem.
-Były pyszne. Kto cię nauczył gotować?
-Mama.
-Zmusiła cię?
-Nie.
-Zakochałeś się?! - bardziej stwierdziłam niż spytałam, na co on prawie zakrztusił się kawą którą pił
-Kto to? Znam ją? Przedstawisz mi ją? Gdzie się poznaliście? Ile ze sobą jesteście? - zadawałam tysiąc pytań na minutę
-Ej! Nie tak szybko.
-No to opowiadaj, a nie cicho siedzisz - nalegałam
-No okey. Ma na imię Eleanor. Pochodzi z Londynu, ale niedawno przeprowadziła się do L.A.
-Cieszę się, że w końcu kogoś znalazłeś. Mam tylko nadzieję, że ją poznam - powiedziałam z uśmiechem
-No pewnie. Tak się składa, że dzisiaj do nas przychodzi.
-I ty mi nic nie powiedziałeś! - powiedziałam oburzona
-Tylko nie bij... - zaśmiał się

------------------------------------------------
No to mamy nowego bohatera ;D

Nate
Brat Vick. Mieszka razem z rodzicami w L.A. Ma 19 lat.


W następnym rozdziale pojawią się również :

-rodzice Victorii
oraz
-nowa dziewczyna Nate'a - Eleanor


Rozdziały będą pojawiały się co tydzień... prawdopodobnie w czwartki ;D
Ale z racji tego, że mam 3 dni wolnego dodaje go dzisiaj.
Przez te trzy dni napiszę kilka rozdziałów do przodu...2 już mam, prawie haha

Jeśli będzie...10 komentarzy to nowy rozdział pojawi w tym tygodniu :]]
xoxo

czwartek, 19 kwietnia 2012

Rozdział 27


Rano obudziłam się w wyśmienitym humorze. Kto by powiedział, że po takiej akcji będę w dobrym humorze. Słyszałam, że ktoś chodzi po domu. Pewnie dziewczyny już wstały.

Ogarnęłam się, ubrałam czarne rurki, białą bokserkę z flagą Wielkiej Brytanii, na to czarny sweterek, jakieś bransolety i łańcuszki, na nogi założyłam czarne conversy za kostkę. Rzęsy pomalowałam czarnym tuszem, usta delikatnie musnęłam różowym błyszczykiem. Włosy zostawiłam rozpuszczone.

Zeszłam na dół, zobaczyłam całą naszą paczkę krzątającą się po kuchni. Nie było tylko Harrego. Nie dziwię się. Musi wspierać swoją dziewczynę. hahaha Może doznała szoku? Zmarła na zawał? Fanki ją zabiły? Temu ostatniemu to bym się nie zdziwiła. Nie lubią jej, wręcz nienawidzą. Myślę, że jeśli Directioners dały by informacje do internetu, o tym że planują zabić Caroline. To miały by wielkie poparcie. Z chęcią bym im trochę pomogła ;]]
-Cześć - przywitałam się ze wszystkimi
-Hej. Jak się spało po wczorajszej akcji? - zapytała ciekawa Ashley
-Świetnie - odpowiedziałam
-Nie wiedziałem, że jesteś zdolna do czegoś takiego - powiedział Niall
-Jak mam powód, to mogę wywołać 3 wojnę światową - zaśmiałam się
-Co cię podkusiło do tej akcji? - zapytał Louis
-Po pierwsze broniłam się. Nie chciałam powtórki z przed trzech lat. Po drugie...ta dziewczyna mnie ostro wkurzyła - powiedziałam
-No ja się nie dziwie, ale żeby aż tak? - zdziwiła się Natalie
-Przecież ja tylko retwettowałam kilka twettów z hasłami. Nie powiedziałam im kto rozpuścił plotki o mnie. Sami się tego domyślili. Zresztą, na potwierdzenie mieli słowa ludzi pracujących w gazetach.
-Właśnie, masz gazety - Danielle rzuciła we mnie kilkoma gazetami. Na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech. Były artykułu sprostowujące plotki o mnie. Ale były również artykuły o Caroline. Nie były one miłe...no przynajmniej nie dla niej. Pisali o wczorajszej akcji. "Fani gwiazd bronią Vick", "Młoda piosenkarka ma po swojej stronie nawet hejterów", takich tytułów było o wiele więcej. Widać było, że fani nawet gdy się nienawidzą, w dobrej sprawie potrafią działać razem. Ucieszyło mnie to. Moi fani są wspaniali, tak jak i fani innych gwiazd.
-Udało się! - ucieszyłam się
-Czyli, że już koniec wojny między tobą a Caroline? - zapytał z nadzieją Zayn
-Obawiam się, że nie. Ona na pewno będzie chciała się jakoś zemścić, więc muszę być czujna - powiedziałam
-Coś mi się wydaję, że potrwa to o wiele dłużej niż nam się wydaje - powiedział Liam
-Dobra, koniec tematu. Vick i dziewczyny, wszystkie jedziecie z nami na podpisywanie płyt, co nie? - spytał Lou
-A po co my tam? - spytałam zdziwiona
-Ponieważ potem chcemy was gdzieś zabrać - oznajmił na Liam
-Aha. No okey, pojedziemy - powiedziałam i wszyscy zaczęliśmy się zbierać. Do torebki wrzuciłam najważniejsze rzeczy, założyłam ją na ramię. Wyszliśmy z domu, zamknęłam drzwi na klucz. Był pewien problem...a mianowicie, samochód. Nas było 8, a musieliśmy podjechać jeszcze po Harrego...i Caroline. Tak, niestety ona też z nami jedzie.
-Okey, to może zrobimy tak. Ja z chłopakami pojedziemy jednym i weźmiemy po drodze Harrego, a wy weźmiecie ze sobą Caroline - zaproponował Niall
-O nie, nie nie! Sorry, ale nie wsiądę do samochodu z tym plastikiem - powiedziałam stanowczo.
-No dobra. To tak, ja, Vick, Liam, Zayn i Niall jednym i Louis, Ash, Natie, Caroline i Harry drugim - zarządziła Danielle
-Okey - zgodzili się wszyscy. Oni jechali samochodem Louisa, a my moim. Usiadłam za kierownicą. Po chwili byliśmy pod galerią handlową, gdzie miało odbyć się podpisywanie płyt. Wysiedliśmy z samochodu i całą paczką, wliczając tych z drugiego samochodu weszliśmy do galerii. Była tam masa fanek. Razem z chłopakami i ich ochroniarzami przedostaliśmy się do stolika. My stanęliśmy trochę dalej. Tylko Caroline kleiła się do Hazzy. Cały czas była przy nim, nawet gdy menager kazał jej odejść, tak go nie posłuchała. Razem z dziewczynami cały czas rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się.

Nagle tak jakoś dziwnie cicho się zrobiło. Usłyszałam, że ktoś w tłumie powiedział co w stylu "Patrzcie to przecież Caroline". Chyba na początku się nie skapnęły. Byłam bardzo ciekawa co zrobią. Nagle w górze pojawiły się transparenty z napisami "We Hate Caroline", "Harry You Are Idiot", "Get Away Caroline" itp. Widać Directionerki były przygotowane na wszystko. Razem z dziewczynami wybuchłyśmy śmiechem. Widziałyśmy, że chłopcy też ledwo powstrzymują śmiech. Tylko Harry był zły, a jego dziewczyna nie wiedziała co zrobić. Na twarzach fanek malowała się złość, wyglądały trochę jakby chciały ją zabić, wydłubać jej oczy, ciało poćwiartować na małe kawałeczki, ugotować z nich zupę i zjeść ją ze smakiem, albo odciąć jej głowę i postawić na półce, jako trofeum. Szczerze, to ja na jej miejscu zaczęłabym się bać.

------------------------------------------------
Kolejny rozdział ;D

Taki jakiś krótki wyszedł...

Jak pod każdym rozdziałem proszę o komentarze xD
xoxo

piątek, 13 kwietnia 2012

Rozdział 26


Dobrze, że te plotki się jeszcze aż tak nie rozniosły. Hejterzy jeszcze nie zaczęli działać, no może nieliczni. Ale oni to najmniejszy problem. Gorzej jak już na prawdę zaczną działać. Wiem coś o tym. Miałam już kiedyś sytuację, z której powstała mała, niewinna plotka. Hejterzy się uwzięli, paparazzi śledzili każdy mój ruch. Miałam wszystkiego dosyć. Co chwilę wymyślano nowe niestworzone historie na mój temat. Niektórzy fani mnie opuścili. Producenci nie chcieli ze mną pracować, bo pogorszyliby swoją opinię. Moja kariera na jakiś czas się skończyła. Potem gdy wszystko ucichło z pomocą znanych ludzi, przyjaznych mediów i rodziny oraz przyjaciół. Wszystko odkręciliśmy. Dopiero wtedy mogłam powrócić do tego co kocham, do śpiewania.

Teraz, po tamtym wydarzeniu mam dużo ludzi po swojej stronie. Wiem, że gdy wydarzy się coś podobnego mogę się do nich zwrócić. Oni mi pomogą. Tak też musiałam zrobić w tej chwili. Dopóki plotka nie rozniosła się za bardzo. Jeszcze miałam szansę wszystko zatrzymać. Weszłam na tt. Hejterzy zaczynają akcje. W trendach pojawiało się hasło "VickYouAreBitch". Fani na szczęście są po mojej stronie. Wybijali hasło hejterów, więc na zmianę z tamtym pojawiało się "WeLoveYouVick". Podziękowałam fanom oraz napisałam, że to wszystko to plotki, które wypuszcza dziewczyna która mnie nienawidzi. Nie pisałam kto...i tak się domyślą.

Zadzwoniłam do kilku znajomych z gazet. Powiedzieli, że mi pomogą. W każdej gazecie jutro miały znaleźć się artykuły broniące mnie. To powinno zatrzymać hejterów. Widziałam, że w internecie toczą się walki miedzi moimi fanami, a Directionerkami, Belieberkami i całą resztą. Jednak dzięki wpisom Liama, Zayna, Nialla i Louisa Directionerki stanęły po mojej strone. Po jakimś czasie Justin razem z Bielieberkami też byli ze mną. Inne gwiazdy wspierały mnie, pisały twitty, dzięki czemu ich fani postępowali tak jak oni. Więc liczba hejterów zdecydowanie się zmniejszyła. Zdziwiłam się, bo nawet Jessie mnie bronił.

W końcu w internecie pojawiły się informacje o autorce plotek. Caroline ma przechlapane. Hejterzy uderzyli na nią. Po krótkim czasie w trendach pojawiły się hasła "WeHateCaroline", "CarolineYouAreBitch"
Ja Retwettowałam większość takich twettów. W końcu chciałam jej pokazać, że ze mną się nie zadziera.

Widziałam twetty Harrego, bronił jej. Co chwilę pisał "Zostawcie ją w spokoju", "Caroline nic nie zrobiła", "Odczepcie się od niej" itp. Pisał również do mnie "Co ona ci zrobiła?", "Czemu tak się jej uczepiłaś?", "Nie wiedziałem, że jesteś taka."

Chyba chciał wzbudzić we mnie poczucie winy. Ale ja się nie dam. To jej wina, że ze mną zadarła. Trzeba było nie puszczać głupich plotek.

Co chwilę ktoś do mnie pisał, dzwonił. Nawet hejterzy przestali po mnie jeździć i bronili mnie. Uwzięli się na Caroline, ale ja ją ostrzegłam.

Poszłam spać spokojna. Wiedziałam, że w porę zdążyłam wszystko opanować. Zdążyłam zatrzymać hejterów. Oraz skierować ich na Caroline. Zdążyłam dać sprostowanie wszystkiego do gazet. Sama się sobie dziwiłam, że udało mi się to wszystko w tak krótkim czasie. Oczywiście bez pomocy znajomych, fanów, oraz...dziwnie mi to mówić, ale hejterów nie dała bym sobie rady.

Jak jedna mała plotka, może rozpętać wojnę.

Wiedziałam, że Harry będzie na mnie zły. Ale jakoś mnie to nie obchodziło. To nie moja wina, że jego dziewczyna jest taka głupia. Przecież to ona to wszytko zaczęła. Gdyby nie ona, wszytko byłoby inaczej. Teraz podejrzewam, że została znienawidzona przez masę ludzi. Moi fani nienawidzą jej ponieważ nienawidzi mnie, ja jej też, no i z powodu tej plotki. Directioners nienawidzą jej bo spotyka się z Harrym i po części też dlatego, że wolą mnie od niej. Beliebers, dlatego że Justin jest moim dobrym znajomym i jest po mojej stronie. Lovatics, fani Chrisa Browna, Rihanny, Katy Perry, Seleny Gomez i innych znanych osobistości z tego samego powodu. Cieszyłam się, że tylu ludzi stanęło po mojej stronie i mnie broniło i wspierało.

---------------------------------------
Okey...następny już napisany :D
Nie wiem co mnie podkusiło, na tą "wojnę" haha
"Jak jedna mała plotka, może rozpętać wojnę" :]
Ze mną jest chyba coś nie tak...
No ale muszę odciągnąć, was i siebie od tej sielanki w opowiadaniu choć na chwilę
Prawdziwej wojny wzbudzać nie chciałam, więc jest "wojna internetowa"

Ostatnio jakoś mam wenę ;D
Następny rozdział już napisany...
xoxo

niedziela, 8 kwietnia 2012

Rozdział 25

/Oczami Harrego/
Vick pobiegła na górę.
-Co jej się stało? - zapytałem
-Co jej się stało?! Ty jesteś, aż taki głupi? - krzyknęła do mnie Ash
-Dupek z ciebie! Jeden wielki dupek! - dodała Danielle
-Czy ciebie do końca popieprzyło?! Miałeś wspaniałą dziewczynę! A teraz umawiasz się z jakimś... - nie skończyła Eleanor
-Plastikiem! - dokończyła za nią Natalie
-Nie mówcie tak o Caroline - broniłem mojej dziewczyny
-A wypchaj się - powiedziała Danielle i razem z dziewczynami pobiegły na górę
-Nie wieże...jak mogłeś jej to zrobić? - zapytał Louis
-Wy też przeciwko mnie?! - krzyknąłem, złapałem Caroline za rękę i wyszedłem z domu. Przed domem czekali paparazzi. Caroline stanęła i mnie pocałowała...no to teraz cały świat będzie wiedział, że jesteśmy razem.


/Oczami Vick/
Do pokoju weszły dziewczyny. Próbowały mnie pocieszyć i w końcu jakoś im się to udało. Stwierdziłam, że nie warto płakać. Trzeba żyć dalej. Jeśli on znalazł sobie inną, to może ja też kiedyś kogoś znajdę. Postanowiłam wyjechać, na jeden dzień. Żeby choć na chwilę, oderwać się od tego wszystkiego.

Zaczęłam się pakować, nie brałam dużo rzeczy. W końcu jutro miałam wrócić. Chciałam odwiedzić rodziców. Lot miał odbyć się za godzinę. Poprosiłam Liama by mnie zawiózł. Pożegnałam się ze wszystkimi i razem z Liamem pojechałam na lotnisko. Odprawę przeszłam szybko i bez problemowo. Już po chwili siedziałam w samolocie. Oczywiście nie odbyło się bez paparazzich na lotnisku oraz kilku fanów w samolocie. Rozdałam kilka autografów i zrobiłam sobie zdjęcia z fanami. Okazało się, że cały świat już wiedział, że Harry jest z Caroline. Fani mnie wspierali, co mnie zdziwiło to, to że fanki 1D uważały że Harry źle zrobił wiążąc się z Caroline. Widocznie jej nie lubiły. Na tt trwała akcja "I hate Caroline". W sumie to się z tego ucieszyłam. Po chwili wylogowałam się z tt. Za chwilę mieliśmy lądować. Pilot prosił o zapięcie pasów...wylądowaliśmy.

Wyszłam z samolotu, szybko odebrałam swoje bagaże. Na szczęście media nie zdążyły się jeszcze dowiedzieć, że będę w L.A. Zamówiłam taksówkę i podjechałam pod dom rodziców. Drzwi były otwarte, więc weszłam. Rozejrzałam się po domu, nikogo nie było. Poszłam na górę. Zajrzałam do wszystkich pokoi...nic, ani śladu żyw duszy. Postanowiłam wyjść do ogrodu. Na pierwszy rzut oka nikogo nie zauważyłam. Dopiero po chwili zobaczyłam wyłaniającą się zza rogu domu postać. Był to mój starszy brat, Nate. Rzuciłam się mu na szyję.
-Vick co tu tu robisz? - zdziwił się
-Przyjechałam was odwiedzić. Stęskniłam się za tobą braciszku - powiedziałam
-Ja za tobą też.
-Gzie rodzice? - zapytałam
-Wyjechali, wrócą dopiero za tydzień.
-Szkoda...Czyli, że zostawili dom pod twoją opieką? - spytałam zdziwiona
-No, tak.
-Nie wieże. Co już rozwaliłeś? - zaśmiałam się
-Ha ha ha, bardzo śmieszne - powiedział
-Oj. Wiesz, że tylko się z tobą droczę.
-Dobra, opowiadaj co tam u ciebie?
-W sumie nic się nie zmieniło. Niedługo nagrywam teledysk. Zamierzam wyjechać w trasę. Rozstałam się z Harrym. Jestem w ciąży. Nic specjalnego - mówiłam spokojnie
-Co?! Czemu rozstałaś się z Harrym? - jak zawsze chciał wiedzieć wszystko
-Zayn mnie pocałował. Harry to zobaczył. Zerwał ze mną i następnego dnia przyszedł do domu jego i chłopaków. Ogłosił nam, że znów jest ze swoją była, Caroline.
-Przykro mi. Ale zobaczysz, wszystko się ułoży. A jak zobaczę Harrego, to tak mu dokopię, że zrozumie że źle zrobił - powiedział przytulając mnie. Choć często się kłóciliśmy, dogryzaliśmy sobie, robiliśmy sobie na złość, to jak któreś z nas było w dołku zawsze się na wzajem pocieszaliśmy. Nate jest starszy ode mnie o rok. Ma 19 lat. Może na takiego nie wygląda, ale jest bardzo troskliwy i opiekuńczy. Dobrze jest mieć takiego brata. Przez cały dzień rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Jak za dawnych czasów. Spotkałam się z moimi starymi znajomymi. Bardzo miło spędziłam ten dzień. Nate postanowił odwiedzić mnie za jakiś czas w Londynie.

Rano ogarnęłam się i zeszłam na dół, do kuchni. Na stole leżały gazety. Nie mogłam w to uwierzyć. W każdej z gazet, głównym tematem byłam ja. Serce mi stanęło. Wiedziałam kto to zrobił. Caroline miała swoje dojścia, jej matka była dziennikarką. Wypuściła plotki, choć w sumie niektóre po części były prawdą. Co ja jej zrobiłam?! Nie zostawie tak tego! Chce wojny...to będzie ją miała. Szybko wzięłam swoją walizkę i taksówką pojechałam na lotnisko. Po kilku godzinach byłam w Londynie. Zamówiłam taksówkę, pojechałam do domu chłopaków. Na podjeździe zobaczyłam samochód Harrego. Czyli Caroline też tu jest. Weszłam, a raczej wbiegłam do domu. Harry siedział przed telewizorem.
-Widziałeś to? - krzyknęłam rzucając w niego gazetami
-Czemu krzyczysz, przecież ja tego nie napisałem - mówił spokojnie
-Ty nie, ale twoja dziewczyna tak! - krzyknęłam
-Skąd wiesz, że ona. To że jesteś na okładkach gazet o niczym nie świadczy - bronił jej
-Nie, wcale. Oprócz naszej paczki i rodziny, tylko ona wiedziała o ciąży - powiedziałam wkurzona
-Oj przecież to tylko plotki - ciągnął dalej swoje
-Tylko plotki?! Zobacz tytuły! "Vick jest w ciąży. Zdradziła Harrego?", "Harry znów z Caroline. Został zdradzony?", "Czy była dziewczyna Harrego jest w ciąży?", "Kto jest ojcem dziecka?", jest tego jeszcze więcej, o wiele gorszych. Przez tego plastika nie będę miała spokoju - krzyczałam
-Nie obrażaj jej - dalej jej bronił. Wtedy do pokoju weszła Caroline. Od razu do niej podbiegłam.
-Ty suko! Co ja ci zrobiłam?! Chcesz by z Harrym, to sobie z nim bądź, ale nie mieszaj się w moje życie. Odwal się ode mnie! Myślisz, że nie wiem że to ty kazałaś to wszystko napisać?! Zaczęłaś wojnę, z nie właściwą osobą. Jeśli myślisz, że ujdzie ci to na sucho to się grubo mylisz! Ja też mam dojścia. Zobaczysz, zniszczę cię! - powiedziałam wkurzona i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Ta dziewczyna nie wie z kim zadarła.

Jak najszybciej pojechałam do siebie. Wzięłam szybki prysznic, by odświeżyć się po podróży. Już dokładnie wiedziałam co mam zrobić. Ta dziewczyna jeszcze tego pożałuje.


-------------------------------------------
Może nie jest jakiś mega długi...
Za to, następny jest już napisany :D
Dostałam weny, mam nadzieję że nie skończy się szybko :]]
Specjalnie przed świętami pisałam rozdziały, więc mam kilka w przód

Proszę o komentarze...

I widzicie, jak chcecie to możecie
Tak jak mówiłam jest 5 komentarzy, no i dodaje nowy rozdział ;D
Macie szczęście, bo gdybym nie weszła to rozdział pojawiłby się dopiero w środę lub czwartek...

Ogólnie nie wiem co mnie naszło z takim pomysłem, ale musiałam coś zrobić by skłócić głównych bohaterów :]]
xoxo

czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 24


Następny dzień Vick przesiedziała sama w pokoju. Nie chciała nikogo widzieć, z nikim rozmawiać. Przepłakała pół nocy. Próbowała dodzwonić się do Harrego. Pisała do niego. Nagrywała się na pocztę głosową. Ten jednak nie wysłał nawet jednego, nędznego sms'a. W głowie miała tylko jedną myśl "Mój świat się zawalił. Nie mam po co żyć".

Był 14 luty...walentynki. Vick obudziła się w o wiele lepszym humorze. Odgoniła od siebie złe myśli. Postanowiła zapomnieć. Wiedziała, że nigdy do końca o nim nie zapomni. Kochała go, była z nim w ciąży, był i zawsze będzie ważny w jej życiu. Miała jednak nadzieję, że Harry w końcu, któregoś dnia z nią porozmawia. Nie wierzyła już, że będzie chciał dalej z nią być, ale chciałaby aby zostali przyjaciółmi. Nie chciała go stracić. Przecież był ojcem jej dziecka.

Po szybkim prysznicu była jak nowo narodzona. Stwierdziła, że spróbuje zacząć wszystko od nowa.

/Oczami Harrego/
Po tym jak zobaczyłem Victorię i Zayna całujących się na kanapie wyszedłem, a raczej wybiegłem z domu. Nie wiedziałem gdzie mam iść. Coś jednak podpowiadało mi, żebym udał się do niej. Przez długi czas zastanawiałem się czy dobrze robię. Przecież kocham Vick. Jednak coś w naszym związku się popsuło. Od naszej ostatniej kłótni i...zerwania wszystko zaczęło się walić. Szedłem tak rozmyślając, gdy w końcu zorientowałem się, że jestem pod jej domem. Z jednej strony coś kazało mi zawrócić, ale z drugiej coś mnie tam ciągnęło. Po chwili zastanowienia nacisnąłem dzwonek do drzwi. Drzwi powoli zaczęły się otwierać. Teraz nie było już odwrotu. W drzwiach stanęła szczupła, ładna blondynka. Moja była dziewczyna. Miała 17 lat, a na imię Caroline.
-Cześć - przywitałem się
-Oo Harry, co cię tu sprowadza? - zapytała przesłodzonym głosem
-Po prostu... - nie wiedziałem co powiedzieć
-Wejdź, opowiesz mi wszystko w środku - zaprosiła mnie, usiedliśmy w salonie na kanapie, Caroline przyniosła nam herbatę. Zacząłem opowiadać jej wszystko. Od tego, jak świetnie układało nam się z Vick, do naszej kłótni, zerwania, pogodzenia się, kolejnej kłótni i dzisiejszego zerwania. Caroline wysłuchała mnie i pocieszała. Rozmowa z nią naprawdę poprawiła mi humor. Dziewczyna nagle przybliżyła się do mnie i pocałowała mnie. Nie stawiałem oporów, wręcz przeciwnie oddawałem jej pocałunki. Wiedziałem, że nie powinienem. Może chciałem się zemścić na Vick. Ale nie myślałem o tym długo, żyłem chwilą. Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Przeszliśmy do sypialni, nie przestając się całować...to była upojna noc.

Rano, gdy się obudziłem zobaczyłem wtulającą się we mnie Caroline. Była piękna i moja. Wczoraj postanowiliśmy, że do siebie wrócimy. Będę musiał oznajmić to reszcie. Zaproszę Caroline dzisiaj do nas.

Były walentynki, więc wieczorem zabrałem dziewczynę na romantyczną kolację. Po kolacji pojechaliśmy do mnie...znaczy do mnie i chłopaków. Weszliśmy do domu, wszyscy siedzieli przed telewizorem. Gdy weszliśmy wszystkie twarze skierowane były na nas.

/Oczami Vick/
Siedziałam razem ze wszystkimi u chłopaków. Oglądaliśmy film. Gdy nagle do pokoju wszedł Harry. Z jakąś dziewczyną u boku. Przytulali się...czyżby znalazł sobie inną. Była szczupła, miała długie blond włosy i kilo tapety na twarzy. Po twarzach chłopaków widziałam, że nie są zbyt zadowoleni z przybycia "gościa". Cały czas wmawiałam sobie, że to tylko przyjaciółka.
-Chłopaki, wy już się znacie. Dziewczyny poznajcie moją dziewczynę...Caroline - przedstawił nas sobie. Widziałam zdziwienie na twarzy wszystkich. Próbowałam być twarda, ale nie mogłam dłużej ukrywać emocji. Gdy dziewczyna chciała się ze mną przywitać, ja szybko ją ominęłam i pobiegłam schodami na górę. Weszłam do pierwszego, lepszego pokoju i się rozpłakałam.


-----------------------------------------------
To teraz trochę namieszam w życiu bohaterów :D
Nie miałam go dzisiaj dodawać, ale jakoś nie mogę się powstrzymać :]]

Piszcie komentarze...

Zrobimy tak jak poprzednio...dajcie 5 komentarzy :)
Jeśli tyle będzie, rozdział pojawi się jeszcze w tym tygodniu...
Jeśli nie, to dopiero pod koniec następnego tygodnia
xoxo