sobota, 13 lipca 2013

ZAPRASZAM!

Skoro ktoś tu jeszcze wchodzi, to zapraszam na mojego drugiego bloga.
Również o One Direction. :)
Wejdźcie, przeczytajcie, może wam się spodoba.
Jeśli tak, to proszę, skomentujcie!

ZAPRASZAM!!!

http://people-are-changing.blogspot.com/

wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział dodatkowy + epilog ll


Mam nadzieję, że nie przerazi was długość :) Miłego czytania!

----------

Obudziłam się w szpitalu, zalana łzami, z głową na łóżku Harrego. Matko, ten sen był taki realistyczny. Ucieszyłam się, że był to tylko sen, a raczej koszmar. Czemu w mojej głowie rodzą się tak czarne scenariusze?

To wszystko przez to, co wczoraj powiedział mi lekarz. Nie mogłam w to uwierzyć. Nie chciałam stracić najważniejszej osoby w moim życiu. Kocham go. Mogłabym mu wybaczyć wszystko, tylko szkoda, że nie zrozumiałam tego wcześniej. Wtedy nic takiego by się nie stało. Z Harrym byłoby wszystko w porządku. Wszyscy byliby szczęśliwi. Gdybym tamtego dnia, kiedy Harry przyszedł i śpiewał pod moim oknem, gdybym wtedy do niego zeszła nic złego by się nie stało. Harry nic by sobie nie zrobił. Nie leżałby teraz, tutaj, w szpitalu. A ja nie siedziałabym teraz przy nim, płacząc, mając w głowie myśl, że mogę go stracić.
Cały czas mam nadzieję, że on się wybudzi. Jednak ta nadzieja coraz bardziej słabnie. A co jeśli on umrze... Co jeśli mój sen stanie się prawdą? Będę samotną matką wychowującą dziecko?
Nie! STOP! Muszę przestać tak myśleć. Racja, ten sen był bardzo realistyczny, ale to był tylko sen, a raczej koszmar. To się nie wydarzy na prawdę. Harry będzie żył i wszystko wróci do normy! Wierzę w to. Musi tak być... Musi!

Wracając do rzeczywistości. Udało się wybłagać lekarzy o to, by dali Harremu jeszcze tydzień. Zgodzili się go nie odłączać. Ale warunek jest taki, że jeśli się nie wybudzi to dokładnie za tydzień zostanie odłączony od aparatury.




Dwa dni później.

Ja praktycznie całe dnie siedziałam przy jego łóżku. Chłopcy, razem z dziewczynami przychodzili na zmianę. Błagali, żebym poszła do domu i się przespała. Wyglądałam jak wrak człowieka. Po ich długich namowach zgodziłam się. W końcu musiałam się oszczędzać, nie chciałam by coś stało się dziecku.


/Z perspektywy Lou/
W końcu udało nam się namówić Vick, by poszła do domu. Obiecałem jej, że będę przy Harrym, gdy ona będzie w domu. A więc jestem. Cisza panująca w pomieszczeniu mnie przeraża. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Siedzę, stoję, chodzę w tę i z powrotem i tak na okrągło. To wszystko mnie już dobija. Denerwują mnie te białe ściany szpitalnej sali. Nie mam siły tu siedzieć, po prostu mam ochotę stąd wyjść. Do końca już straciłem nadzieję na to, że wszystko się jeszcze ułoży. Podziwiam Vick, za to że jeszcze wierzy. Jest jedyną osobą, która jeszcze do końca nie straciła nadziei.

Usiadłem obok łóżka Harrego, chowając twarz w dłoniach. Mam już tego wszystkiego dosyć.
-Harry, debilu! Obudź się w końcu! Ile można?! Jesteś pieprzonym egoistom, wszyscy się o ciebie martwią, a ty nie dajesz żadnego znaku życia. Chcesz nas tak po prostu zostawić?! A co z One Direction? Co z fanami? A pomyślałeś o Vick? Człowieku, ona jest z tobą w ciąży! Chcesz ją zostawić? Chcesz zostawić swoje dziecko? Kurwa Harry, ty nie możesz odejść! Nie możesz! Wszyscy cię potrzebujemy. Nie zostawiaj nas!

-Lou - usłyszałem niewyraźny szept. Spojrzałem na Harrego.
-Lou - powtórzył
Zerwałem się z miejsca i złapałem go za rękę.
-Boże, to nie możliwe! Harry! Matko, ty żyjesz! Zawołam lekarza! - wybiegłem z sali w poszukiwaniu lekarza. Gdy go znalazłem, razem z nim pobiegłem do sali Harrego. Lekarz zrobił mu jakieś badania i powiedział, że jest wszystko dobrze. Sam się zdziwił, bo już od jakiegoś czasu nie dawali Harremu żadnych szans na przeżycie. Lekarz wyszedł z sali, a ja podbiegłem do przyjaciela.
-Harry, jak mogłeś?! Wiesz jakiego napędziłeś nam stracha! Kurwa coś ty zrobił?! Wiesz jak to przeżywaliśmy? Jak się martwiliśmy? Jak... powoli traciliśmy nadzieję, że... że w ogóle się wybudzisz... - powiedziałem
-Przepraszam - wyszeptał
-Nigdy więcej tego nie rób! Nigdy! - krzyknąłem i go przytuliłem. Tak bardzo się cieszyłem. Byłem szczęśliwy, że w się obudził. W końcu odzyskałem przyjaciela.
-Muszę zadzwonić. Powiem reszcie żeby przyjechali. Vick siedziała u ciebie całymi dniami, nie chciała iść do domu. Wręcz siłą ją stąd wyciągnęliśmy, żeby poszła się przespać. Za to, musiałem jej obiecać, że będę tu siedział dopóki ona nie przyjdzie. Z resztą, co ja ci będę opowiadał. Zaraz do niej zadzwonię, to przyjedzie. - cały czas mówiłem i nie mogłem przestać.

Po chwili wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Vick.
Jeden sygnał, drugi, trzeci i nic. Spróbowałem jeszcze raz. Znów nic. Cholera! Pewnie śpi. Zadzwoniłem do Zayna. Debil ma wyłączony telefon. Spróbowałem do Nialla, po kilku sygnałach zrezygnowałem. Został jeszcze Liam, więc wybrałem jego numer. Odebrał, że ja wcześniej nie pomyślałem żeby do niego zadzwonić.
-Co jest Lou? - usłyszałem po drugiej stronie
-Dlaczego nikt z was nie odbiera telefonu?! - wydarłem się
-No przecież odebrałem!
-Dobra, nie ważne. Muszę ci coś powiedzieć.
-Coś się stało? Coś z Harrym? - zaniepokoił się
-Tak... znaczy nie.
-Lou! Mów o co chodzi!
-No bo Harry... no on...
-Co on?!
-No obudził się!
-Cooo?! - krzyknął
-Głuchy jesteś? Obudził się! Żyje! Więc zbierajcie dupy i przyjeżdżajcie! - powiedziałem i się rozłączyłem.



/Z perspektywy Liama/
 Po telefonie od Lou zacząłem skakać jak opętany. Cieszyłem się jak dziecko.
-Liam? Dobrze się czujesz? - spytała zaspana Vick, schodząc na dół
-Ależ oczywiście! - podbiegłem do niej, złapałem w talii i zacząłem okręcać dookoła.
-Liam, postaw mnie! - powiedziała
-Obudził się! On żyje! Rozumiesz?! Żyje! - krzyczałem szczęśliwy
-Co? - zdziwiła się
-Dzwonił Lou i powiedział, że Harry się obudził!
-O matko - powiedziała wtulając się we mnie, poczułem że po jej policzkach spływają łzy. Tym razem były to jednak łzy szczęścia.
-Jedziemy do szpitala. Gdzie jest reszta? - spytałem, a potem krzyknąłem - Niall! Zayn! Na dół! Już, w tej chwili!
Oboje zbiegli na dół, a za nimi za chwilę pojawiły się dziewczyny (czyt. Natalie, Ashley, Danielle)
-Co się dzieje? - spytał Zayn
-Jedziemy do szpitala, Harry się obudził! - krzyknąłem i wszyscy pobiegli do samochodu. A raczej samochodów, bo w jeden byśmy się nie zmieścili.


/Z perspektywy Lou/
Siedziałem na krześle, czekając na resztę. Powyzywałem jeszcze trochę Harrego, za to co zrobił i zacząłem opowiadać mu co się działo, gdy on był w śpiączce. Nie opowiedziałem mu wszystkiego, bo nagle drzwi do sali otworzyły się i do środka wbiegła cała banda. Chłopcy rzucili się na niego, zaraz potem dołączyły do nich dziewczyny. Tylko Vick stała przy drzwiach, przyglądając się temu wszystkiemu.


/Z perspektywy Vick/
Weszłam do sali ostatnia. Gdy cała reszta rzuciła się na Harrego, ja stałam nie wiedząc co zrobić. Po moich policzkach powoli zaczęły spływać łzy. Próbowałam je powstrzymać, ale mi to nie wychodziło.
-Dobra, koniec. Bo go udusicie - powiedział Lou, a oni się od niego odsunęli. Harry rozejrzał się po pokoju, by po chwili zatrzymać swój wzrok na mnie. Stałam jak sparaliżowana. Nie mogłam wydusić z siebie słowa.

-Harry... - wyszeptałam
-To my wyjdziemy na korytarz - powiedziała Danielle i wszyscy wyszli. Podeszłam do łóżka Harrego i usiadłam na krześle, na którym przed chwilą siedział Lou. Spuściłam wzrok, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Łzy zaczęły strumieniami spływać po moich policzkach.

-Ja... przepraszam cię Harry. To przeze mnie. Gdyby nie ja nic by się nie stało. Gdybym wtedy, tego cholernego dnia do ciebie wyszła nie trafiłbyś do szpitala. Przepraszam, na prawdę cię przepraszam Harry.
-Vick - szepnął, spojrzałam na niego zapłakana. Złapał mnie za rękę. Spojrzałam w te jego piękne zielone oczy, w których teraz widziałam iskierki szczęścia. Uśmiechnął się do mnie promiennie, tak dawno nie widziałam jego uśmiechu. Patrząc na niego, na mojej twarzy również zagościł uśmiech.
-Kocham cie Harry - szepnęłam cały czas się uśmiechając.
-Niestety ale musi pani wyjść. Pacjent musi odpoczywać. - powiedział lekarz wchodząc do sali.
-Dobrze. Przyjdę jutro, do zobaczenia Harry. - pocałowałam go w policzek i wyszłam. Na korytarzu zobaczyłam całą resztę.
-I co? - spytał Liam
-Co co?
-No, pogodziliście się? - zapytał
-Chyba tak. - odpowiedziałam z uśmiechem
-Głupie pytanie. Skoro wyszła z sali cała w skowronkach, to wiadomo, że wszystko jest dobrze. - powiedział Louis
-Dobra, wracamy do domu. Przyjedziemy tu jutro - zarządziła Danielle i wszyscy poszliśmy do samochodów.



Epilog

'Stałam przed dziewczynami, które wprowadzały ostatnie poprawki w moim wyglądzie.
-Denerwuję się. - powiedziałam drżącym głosem.
-Nie masz czym. Wszystko będzie dobrze.
-Wyglądasz przepięknie - powiedziała po chwili Danielle
Odwróciłam się w stronę wielkiego lustra, stojącego za mną. Biała suknia, welon... To mój wielki dzień. (...)
Idę, prowadzona przez mojego ojca. Cała się trzęsę ze zdenerwowania. Patrzę w stronę ołtarza. Stoi tam On, szczerze się do mnie uśmiechając. Jedno spojrzenie tych hipnotyzujących, zielonych oczu, jeden zniewalający uśmiech skierowany w moją stronę i wszystko ze mnie ulatuje. Nic dookoła się nie liczy. Jesteśmy tylko my.'

Pamiętam to wszystko dokładnie. Każdy gest, każde słowo. To był jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu.

'-Ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. (...)
-Ogłaszam was mężem i żoną' te słowa głęboko zapadły mi w pamięci.

Od tego pamiętnego dnia minęło już kilka miesięcy. Jestem w 8 miesiącu ciąży i już niedługo przyjdzie na świat nasze dziecko. Czy to będzie chłopczyk, czy dziewczynka nie wiem. Postanowiliśmy z Harrym, że będzie to dla nas niespodzianka. Jak na razie mogę powiedzieć tylko, że jestem szczęśliwa, cholernie szczęśliwa.


A co z resztą?
One Direction nadal koncertuje, ostatnio wydali nawet nową płytę. Ja na razie niestety nie wracam do pracy, ale może kiedyś. Kto wie?

Liam z Danielle pobrali się krótko po nas. I również spodziewają się dziecka.

Louis i Ashley nadal są ze sobą, mimo częstych kłótni w ostatnim czasie. Wszystko sobie wytłumaczyli i wygląda na to, że chcą się pobrać, ale dopiero w przyszłym roku, ponieważ oboje stwierdzili, że im się nie spieszy.

U Nialla i Nathalie również wszystko w porządku. Kochają się i świata poza sobą nie widzą.

A Zayn? Wyjechał...  Nie, nie na zawsze. Aktualnie jest na Barbadosie z Perrie - jak mówi, wybranką jego serca.


                                                               The End


----------------------------------------------
Tym razem już definitywnie kończę bloga. :D
Mówiłam, że w tym miesiącu nic nie dodam, ale zmieniłam zdanie :)

Dziękuję tym wszystkim którzy czytali, komentowali.
No i za te ponad 20000 wejść :))
Cieszę się, że komuś spodobało się moje opowiadanie.


I tak przy okazji dziękuję za nominację do The Versatile Blogger Award, którą dostałam od Ally ♥
Nie będę nominować blogów, ponieważ już i tak większość była nominowana.
A fakty o mnie znajdziecie na moim drugim blogu.

Jeszcze raz wszystkim dziękuję i zapraszam was na mojego drugiego bloga:

http://people-are-changing.blogspot.com/

niedziela, 3 lutego 2013

Powrót

Napisałam dalszą część opowiadania. Ale nie wstawię go, przynajmniej na razie. Muszę napisać trochę więcej i wtedy powinno się coś pojawić.  Z sondy wyszło, że 13 osób nie chce bym zakończyła opowiadanie, więc mam nadzieję, że się cieszycie. Nie za bardzo podoba mi się zakończenie tego opowiadania, no i jakoś trudno mi się z nim rozstać więc postanowiłam je dokończyć. Nie będzie zbyt dużo rozdziałów, ale postaram się napisać jak najwięcej. Uprzedzam, że rozdziały na pewno nie pojawią się w tym miesiącu. Znaczy się, możliwe że dodam coś pod koniec miesiąca, ale to jeszcze nie jest pewne. :)
Pozdrawiam i dziękuje za komentarze pod epilogiem :)

No chyba, że nie chcecie bym dodawała coś jeszcze to piszcie :)

To co mam już napisanie nie jest zbyt długie. Mam kilka pomysłów, ale nie wiem czy uda mi się je zrealizować. Nie mam pojęcia czy w ogóle coś uda mi się jeszcze napisać. Więc jeśli jednak mój pomysł z dokończeniem opowiadania się nie powiedzie to przepraszam. Dodam wtedy notkę o zakończeniu bloga. Tak więc, jeśli na blogu nie pojawi się taka notka to jest możliwe, że dodam coś jeszcze. Ale obiecuję nie trzymać was w niepewności i na początku marca albo dodać rozdział, albo informację o zakończeniu.

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Epilog


Siedzę na fotelu, przy kominku. Wzięłam do ręki album, którego strony znam już na pamięć. Jak co wieczór, oglądam zdjęcia, nasze zdjęcia. Moje, Harrego, a także całej naszej paczki. Wspominam. Te wszystkie chwile razem spędzone. Momentalnie na mojej twarzy zawitał uśmiech, ale w moich oczach pojawiły się łzy.

Dlaczego nie mogę cofnąć czasu?

Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. W progu pokoju zauważyłam śliczną, małą istotkę, która nieśmiało mi się przyglądała. Gdy tylko zauważyła, że na nią patrzę podbiegła do mnie. Usadziłam ją na swoich kolanach. A ona swoją delikatną rączką otarła łzy z mojej twarzy.

-Mamusiu dlaczego płaczesz? - spytała. Nic jej nie odpowiedziałam tylko mocno ją do siebie przytuliłam.
-Tęsknisz za tatą, prawda?
-Bardzo - odpowiedziałam
-Szkoda, że go tutaj, z nami nie ma - powiedziała smutno
-Jest tutaj, czuwa nad nami - powiedziałam

Była tak bardzo do niego podobna. Te śliczne, brązowe loczki, oraz dołeczki w policzkach. Ten cudowny uśmiech. Tak bardzo mi go przypominała. Niestety ona go nawet nie poznała.

Długo jeszcze oglądałyśmy zdjęcia. Opowiadałam jej o Harrym.
-Mamo, a opowiesz mi jeszcze raz jak się z tatą poznaliście?
-Opowiem, ale jutro. Teraz pora spać.
Zaprowadziłam małą do jej pokoju i położyłam ją spać.
-Dobranoc Darcy - powiedziałam i pocałowałam ją w czółko
-Dobranoc mamusiu.


---------------------------------------------------

Proszę, żeby KAŻDY kto czyta to opowiadanie zostawił komentarz. 

To dla mnie bardzo ważne. 

Miał być o wiele dłuższy.
Ogólnie miał być inny.
Tak na prawdę mam 4 epilogi i nie wiedziałam który dodać.


No więc...
Szczerze to nie wiem co napisać.
Mamy koniec.
Tak jakby.
Skoro dodałam epilog to znaczy, że to koniec opowiadania, nie?
Tylko, że ja tak za bardzo nie chce go kończyć.
Z resztą, epilog wyszedł mi beznadziejny.
Także tego, no... w sumie to koniec, ale nie koniec.
Pokręcone to, co nie?
Nie będę tłumaczyła o co chodzi, pewnie i tak się większość domyśli... to opowiadanie od zawsze było przewidywalne. Dziwię się, że to czytacie.

Dziękuje za 14691 wejścia na bloga... WOW  To dużo, przynajmniej dla mnie :)
No i za te 130 komentarzy.
Oraz 14 obserwujących :)

Cieszę się, że wam się podobało.


Tak przy okazji życzę wam SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!


ZAPRASZAM NA MOJE DRUGIE OPOWIADANIE!!!

http://people-are-changing.blogspot.com/


A jeśli ktoś domyśla się o co mi chodzi i czyta dalej tę beznadziejną notatkę, niech wie, że mam niespodziankę. :)
No chyba, że nie chcecie.
Wszystko zależy od was i waszych komentarzy.

Sorry, że to wszystko takie dziwne, ale mi odbija :D

czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 38


Codziennie rano przychodziła do niego, do szpitala. Siedziała tam godzinami. Mówiła do niego, choć wiedziała, że jej nie słyszy. Była przy nim każdego dnia. Cały czas miała nadzieję. Nadzieję na to, że się wybudzi. 'Nie możesz umrzeć Harry. Nie możesz! Musisz żyć, dla mnie, dla chłopaków, dla fanów... a przede wszystkim dla tego maluszka, który jest we mnie. Dla twojego dziecka. Nie możesz nas teraz zostawić, potrzebuję cię. Tęsknimy za tobą wszyscy.' - powtarzała codziennie.

Od tego nieszczęsnego wydarzenia wszyscy chodzili smutni. W domu One Direction panowała przygnębiająca atmosfera. Nikt nie miał ochoty się śmiać, żartować. Wszyscy budzili się i zasypiali z nadzieją, że ich przyjaciel w końcu się wybudzi. Wierzyli, że się uda. Tak samo było z fanami. Byli wierni zespołowi, nie opuścili ich w tych trudnych chwilach. Codziennie przychodzili pod szpital, wierzyli że któregoś dnia usłyszą tą radosną informację. Wierzyli, że ktoś powie im, że Harry się wybudził, że żyję i ma się dobrze. I tak było w kółko, przez miesiąc.

Był 20 maj. Jak co rano Vick przyjechała do szpitala. Zobaczyła, że w sali Harrego jest lekarz i kilka pielęgniarek. Doktor zaprosił ją do swojego gabinetu. Przestraszyła się, nie wiedziała co się stało.
-Mam przykrą wiadomość. Niestety musimy odłączyć pacjenta od aparatury. Nie możemy trzymać go przy życiu w nieskończoność. On i tak już się nie wybudzi, przykro mi.
-Nie możecie! Nie pozwolę! On się wybudzi... proszę, proszę go nie odłączać! - krzyczała Vick
-Niestety, ale podjęliśmy już decyzję.

Vick z płaczem wybiegła z gabinetu. 'To nie może być prawda. On nie może umrzeć. Musi żyć.' mówiła do siebie w myślach. Nie mogła w to uwierzyć. Właśnie dowiedziała się, że straci najważniejszą osobę w jej życiu. Straci osobę którą kocha i ojca jej dziecka.


----------------------------------------------------
Szczerze, to napisała go przed chwilą :)
Wiem, że krótki.
Jeśli są jakieś błędy to przepraszam, ale nie mam siły sprawdzać.
Przyznam, że mam napisany epilog.
Ale nie jestem pewna, czy go dodam.
Jakoś tak nie umiem zakończyć tego bloga.
Także musicie żyć w niepewności.
Tego, jak się to opowiadanie skończy i czy w ogóle się skończy dowiecie się 31.12.2012r

A tak przy okazji życzę wam wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT, MNÓSTWA PREZENTÓW, RADOŚCI, MIŁOŚCI I CZEGO TAM JESZCZE CHCECIE :)
No i dziękuje, że czytacie i komentujecie.

środa, 21 listopada 2012

Zawieszam :/

Niestety, ale postanowiłam że zawieszę tego bloga na czas nieokreślony :/
Dużej różnicy to nie zrobi, ponieważ i tak rzadko coś tutaj dodawałam.
Obiecuję, że wrócę jak najszybciej :)
Doprowadzę tego bloga do końca, choćby nie wiem co!
Następny rozdział pojawi się najpóźniej 30.12.2012r.
Oczywiście, może być tak, że dodam rozdział szybciej.
Ale jeśli nie to 30 grudnia rozdział pojawi się na 100%
Przez ten czas będę mogła zastanowić się nad zakończeniem bloga. Będę miała więcej czasu na pisanie (przerwa świąteczna itp.) Także jeśli mi się uda coś napisać to jak na razie nie zakończę bloga, a jeśli nie to po prostu wymyślę zakończenie. (Ale przed zakończeniem na pewno będzie kilka rozdziałów)

Więc blog zostaje zawieszony. Mogę wrócić dopiero 30 grudnia, ale jak mnie coś natchnie i znów zacznę pisać to wrócę szybciej :)

Rozdział 37


/Oczami Vick/
Obudził mnie telefon Liama. Chłopak odebrał. Widziałam po jego minie, że coś się stało. Spojrzał na mnie, a w jego oczach widziałam smutek i przerażenie.
-Harry...on... - nie mógł dokończyć
-Co on?!
-Jest w szpitalu.
-Co?! - niemalże krzyknęłam, łzy znowu zaczęły spływać mi po policzkach. Oboje jak najszybciej udaliśmy się do szpitala. Po drodze zadzwoniłam do Zayna. Byłam tak roztrzęsiona, że ledwo mnie zrozumiał. W końcu Liam powiedział mu o co chodzi i żeby przyjechał do szpitala.

Gdy Liam zaparkował, wybiegłam z samochodu. Biegłam cała zapłakana, z potarganymi włosami. Nie zwracałam uwagi na ludzi i ich dziwne spojrzenia. Chciałam już być przy Harrym. Zobaczyłam na korytarzu dziewczyny i Nialla, próbujących uspokoić Louisa. Harry był jego najlepszym przyjacielem, byli najbardziej zżyci, więc jego to wszystko dotknęło najbardziej. Dziewczyny gdy mnie zobaczyły chciały do mnie podejść. No i pewnie pocieszyć. Ale ominęłam je.

Podeszłam do Louisa i tak po prostu go przytuliłam. Wtuliłam się w niego. Płakał, ten zawsze uśmiechnięty chłopak teraz płakał. A ja razem z nim. Gdy się trochę uspokoiliśmy, usiedliśmy na krzesłach, przed salą. Dowiedziałam się tylko, że Harry się pociął i jest w złym stanie. Złapałam Louisa za rękę i oparłam głowę o jego ramię. Ciągle łzy spływały mi po twarzy. Nie mogłam ich powstrzymać.

W końcu przyszedł Zayn. Lecz nie był sam. Przyszedł z dziewczyną. Najbardziej zdziwiło mnie to, gdy tak po prostu ją pocałował. Gdyby nie to, że tak bardzo bałam się o Harrego, to bym się na niego wydarła, albo coś. Ale teraz to nie miało znaczenia. Dla mnie to nawet lepiej. Bo w końcu ja go nie kochałam, był tylko i wyłącznie moim przyjacielem.

Po chwili z sali wyszedł lekarz. Wszyscy zerwaliśmy się z miejsc. Na początku nie chciał nam nic powiedzieć. Na szczęście w końcu udało nam się coś z niego wydusić.
-Państwa kolega jest w ciężkim stanie. Ma dość głęboką ranę. Gdyby nie trafił do szpitala, to wystarczyłoby niewiele czasu i byłby martwy. Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. Był on również pod wpływem alkoholu, co znacznie pogorszyło jego stan. Jest teraz w śpiączce. Na razie nie wiemy co dalej.
-A możemy do niego wejść.
-Na pewno nie wszyscy, wejść może tylko jedna osoba. A teraz przepraszam, ale muszę już iść - powiedział i odszedł.

Gdy cała reszta zastanawiała się kto ma wejść, ja odeszłam. Stanęłam przy ścianie i zjechałam na ziemię. Schowałam twarz w dłonie i znów się rozpłakałam. Nie obchodziło mnie co dzieje się dookoła. W mojej głowie był teraz tylko Harry i to czy z tego wyjdzie.
Nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.
-Wejdź do niego - powiedział ten ktoś. Spojrzałam na tę osobę. Był to Louis. Patrzał na mnie nadal smutnym wzrokiem, ale był już spokojniejszy.
-No idź - powiedział spokojnie i pomógł mi wstać. Niepewnie weszłam do sali, w której leżał Harry. Kolejne łzy spłynęły po moich policzkach, gdy zobaczyłam go podłączonego do miliona urządzeń.

Usiadłam na krześle obok jego łóżka. Złapałam go za rękę.
-Harry proszę...proszę nie zostawiaj mnie. Nie możesz mi tego zrobić. Zależy mi na tobie, nam wszystkim. Nie możesz odejść. Ja... ja... ja cię kocham Harry...i nigdy nie przestanę. - szlochałam.


-----------------------------------------------------
Krótki, ale jest :))
Dziękuje za komentarze i za to, że w ogóle na tego bloga wchodzicie, mimo że rzadko pojawiają się rozdziały...
Ten rozdział też nie jest dokończony, ale postanowiłam wstawić go takiego jaki jest :)
Dlatego, że...    tego dowiecie się w następnej notce.


czwartek, 27 września 2012

Rozdział 36


/Oczami Harrego/
Myślałem, że tym razem się uda. Myliłem się. Ona mnie już nie kocha. Obiecałem sobie, że jeśli tym razem nie wyjdzie to sobie odpuszczę, więc tak zrobiłem. Stałem w tym deszczu, przed jej domem, ciągle mając nadzieję. Lecz gdy ona nie zareagowała na to wszystko, po prostu tą nadzieję straciłem. Odszedłem. Nie chciałem wracać do domu. Tam wszyscy zadawaliby pytania. A ja potrzebowałem spokoju. Postanowiłem pójść do parku. O tej porze nikt już tam nie chodzi. Po drodze wstąpiłem do sklepu. Kupiłem butelkę alkoholu. Nie wiem nawet co to dokładnie było. Chciałem się po prostu upić. Dlaczego? Może dlatego, żeby zapomnieć. Zapomnieć o tym wszystkich rzeczach, no i żeby zapomnieć o Vick. O najważniejszej osobie w moim życiu.

Usiadłem na ławce w parku. Pogoda w Londynie sprzyjałam mojemu nastrojowi. Wszędzie szaro, ciemno i pada. W tym momencie popłakałem się jak małe dziecko. Byłem bezradny. Siedząc tak, rozmyślając nad moim nędznym, pozbawionym sensu życiem, opróżniałem powoli butelkę.

Gdy butelka została już opróżniona, postanowiłem wrócić do domu. Coś kazało mi wejść do sklepu. Kupiłem to co chciałem i chwiejnym krokiem udałem się do domu. Nie zwracają na nic i nikogo uwagi, poszedłem do swojego pokoju. Zamknąłem drzwi i rzuciłem się na łóżko. W końcu pod wpływem alkoholu i przez to co ostatnio działo się w moim życiu, postanowiłem coś zrobić. W końcu i tak nikomu już na mnie nie zależy...

/Oczami Vick/
Poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i nadal płakałam. Oparłam się plecami o ścianę. Przyciągnęłam kolana, zamknęłam oczy i płakałam. Bez przerwy potok łez wylewał się z moich oczu. Jestem głupia. Spieprzyłam wszystko. Słyszałam, że ktoś wszedł do domu, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Cały czas rozmyślałam nad moim życiem. Ten ktoś wszedł do mojego pokoju i tak po prostu mnie przytulił. Wiedziałam, że to Liam. Bez słów się w niego wtuliłam. On głaskał mnie po głowie i delikatnie kołysał, tak bym się uspokoiła.
-Ty go nadał kochasz, prawda? - spytał po chwili. Nie musiałam odpowiadać, on doskonale znał odpowiedź na to pytanie.
-Jeszcze nie jest za późno, żeby naprawić to co było między wami - powiedział spokojnie

Siedziałam tak wtulona w niego przez długi czas. Nic więcej nie mówiliśmy. Wystarczyła mi po prostu jego obecność. W pewnym momencie, nie wiem nawet kiedy zasnęłam. Zasnęłam wtulona w mojego najlepszego przyjaciela.

/Oczami Zayna/
Wiem, że nie powinienem tego robić. Wiem, że zranię tym Vick jeszcze bardziej. Ale, to wyszło tak samo z siebie. Zaczęło się od jednego niewinnego pocałunku. Skończyło się na codziennych namiętnych chwilach spędzonych razem, w ukryciu.

Jestem debilem, palantem, dupkiem, mogę tak jeszcze wymieniać. Nie wiem dlaczego tak postępuje. Ale...ja się chyba zakochałem. Choć, to nie usprawiedliwia mnie, od tego, że cały czas zdradzałem i nadal zdradzam Vick. Musze jej o tym powiedzieć. Nie mogę dłużej tego ukrywać. Boję się tylko, że przez to zniszczę naszą przyjaźń. Nie chodzi mi już nawet o to, by z nią być. Zrozumiałem, że nie była to prawdziwa miłość, lecz tylko zauroczenie. Ale nie chcę, przez to stracić tak wspaniałej przyjaciółki. Nie wiem co dokładnie zrobię, ale muszę to jakoś wytłumaczyć Vick.

/Oczami Louisa/
Od kiedy Harry wbiegł do domu, tak nadal go nie widać. Nie wiem, co się stało, ale to na pewno ma związek z Vick. Muszę do niego iść. W końcu to mój przyjaciel. Martwię się o niego.

Z takimi myślami poszedłem do jego pokoju. Zapukałem, lecz nikt nie odpowiadał. Wszedłem. To co zobaczyłem odebrało mi mowę. Nie wiedziałem co robić. Bałem się. Tak cholernie się bałem. Podszedłem do niego. Był nieprzytomny. Nie wiem nawet kiedy łzy zaczęły spływać mi po policzkach. A co jeśli go stracę? Co jeśli stracę najlepszego przyjaciela?

-Harry! Harry proszę! Nie rób mi tego! - zacząłem krzyczeć. Na moje słowa do pokoju loczka przybiegła reszta. Niall jako jedyny zachował trochę rozsądku i zadzwonił po karetkę. Dziewczyny płakały, tak jak ja. Niall też już się rozkleił. Właśnie traciliśmy przyjaciela. Nie chciałem dopuścić do głowy myśli, że możemy go stracić. On musi żyć.

Po jakimś czasie, który nam dłużył się niemiłosiernie, przyjechała karetka. Zabrali Hazze do szpitala. A my wszyscy (Niall, Danielle, Natalie, Ashley i Louis) pojechaliśmy samochodem za karetką. Gdy zaparkowaliśmy, wybiegliśmy z samochodu, aby jak najszybciej znaleźć się koło przyjaciela. Danielle zadzwoniła do Liama, by go poinformować. Wiedzieliśmy, że jest on u Vick więc, przyjadą tu pewnie razem z Zaynem. Dlatego do tej dwójki nie dzwoniliśmy.

---------------------------------------------------------
Jak po raz kolejny przeczytałam ten rozdział, to zaczęłam się zastanawiać na jednym...
Zauważyliście, że Liam zjawia się przy Vick zawsze pierwszy, niezależnie gdzie ona jest??? Zawsze jak się coś dzieje, to Liam ją pociesza...
Piszę to opowiadanie, ale nie mam pojęcia jak to możliwe hahaha

Piszcie swoje opinie, proszę... chcę wiedzieć co myślicie :)

środa, 12 września 2012

Rozdział 35


/Oczami Harrego/  (miesiąc później)
Tak bardzo chciałbym cofnąć czas. Chciałbym, aby to wszystko się nie wydarzyło. Wiem, że to moja wina. Gdybym nie poszedł do Caroline, gdybym nie zerwał z Vick. Wszystko byłoby dobrze. A teraz? Teraz moje życie nie ma sensu. Vick mnie nienawidzi. Ona nigdy mi nie wybaczy. Jest teraz z Zaynem. Tak bardzo chciałbym być na jego miejscu. Chciałbym móc ją teraz przytulić, pocałować, po prostu być przy niej. Schrzaniłem, zepsułem wszystko i nie wiem jak to naprawić. Mam już dość życia. Jeżeli ma ono tak wyglądać, jeżeli jej w nim nie będzie, to po co ja mam żyć. Moje życie bez niej nie ma sensu. Straciłem jakąkolwiek nadzieję na to, że wszystko jeszcze się ułoży.

Nie chcę się poddać. Muszę ją odzyskać. Lecz po tylu próbach, wiem że to nie możliwe. Zrobię ostatnią rzecz jaka mi przychodzi do głowy. A potem? Potem po prostu odpuszczę. Jeśli wciąż mi nie wybaczy to znaczy, że nie zrobi już tego nigdy.

/Oczami Vick/
Siedziałam w swoim pokoju i czytałam książkę. Zayna u mnie nie było, pojechał gdzieś bo musiał coś załatwić. Nie wiem dokładnie co. Nie powiedział mi. Ostatnio coraz częściej coś przede mną ukrywa. Coraz częściej go nie ma. Dziewczyn też nie ma w domu. Jak zwykle są  u chłopaków. Nagle usłyszałam dźwięki dobrze znanej mi melodii.

He takes your hand
I die a little
I watch your eyes
And I'm in little
Why can't you look at me like that

Podeszłam do okna i zobaczyłam Harrego stojącego na ulicy i śpiewającego.


When you walk by
I try to say it
But then I freeze
And never do it
My tongue gets tied
The words gets trapped

I hear the beat of my heart getting louder
Whenever I'm near you

But I see you with him slow dancing
Tearing me apart
Cause you don't see
Whenever you kiss him
I'm breaking,

Oh how I wish that was me

Łzy same popłynęły po moich policzkach. Z jednej strony chciałam mu wybaczyć, ale z drugiej coś mi tego zabraniało. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Na dworze zaczęło padać. A Harry nadal tam stał, moknąc w deszczu, śpiewając.


He looks at you
The way that I would
Does all the things, I know that I could
If only time, could just turn back

Cause I got three little words
That I've always been dying to tell you

But I see you with him slow dancing
Tearing me apart
Cause you don't see
Whenever you kiss him
I'm breaking,
Oh how I wish that was me


With my hands on your waist
While we dance in the moonlight
I wish it was me
That you calling around
Cause you wanna say good night


Cause I see you with him slow dancing
Tearing me apart
Cause you don't see


But I see you with him slow dancing
Tearing me apart
Cause you don't see
Whenever you kiss him
I'm breaking,


Oh how I wish
Oh how I wish
Oh how I wish, that was me

Oh how I wish, that was me

Zeszłam na dół. Chciałam do niego wyjść, a najlepiej znaleźć się w jego ramionach. Ale zamiast tego, nawet nie otworzyłam drzwi. Chwyciłam za klamkę, ale nie mogłam. Po prostu zjechałam na dół, usiadłam na ziemi, opierając się o drzwi. Podciągnęłam kolana bod brodę i zaczęłam płakać. Siedziałam tak dobre 10 minut. Musiałam w końcu zobaczyć co z Harrym. Otworzyłam drzwi, ale jego już tam nie było. Odpuścił sobie? Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Nadal mi na nim zależy, nadal go kocham...

--------------------------------------------
Wiem... krótki jest :/
I znowu piosenka -.-
Nudny... ogólnie mi się nie podoba.

Powoli kończą mi się pomysły.
Mam jeszcze 2 rozdziały napisane :)
Kilka pomysłów mam w głowie, ale to opowiadanie się robi coraz nudniejsze...
Nie wiem czy nie skończę go wcześniej niż planowałam.

Czy to opowiadanie nie jest zbyt przewidywalne???
Moim zdaniem bardzo... ale ja już sama nie wiem.

Z ankiety wychodzi, że chcecie by Vick była z Harrym.
Choć na początku cały czas na prowadzeniu był Zayn.
Ja mam już zaplanowane z kim będzie xD
Ale jakby wyszło, że chcecie by była z kimś innym to bym tak zrobiła :)
Serio, bo miałam dosyć ciekawy pomysł na tego 'kogoś'.
A w tej sytuacji idę na łatwiznę :P
Więc możecie być pewni, że nie będzie nikogo nowego w opowiadaniu.
Bo jestem zbyt leniwa by umieszczać w opowiadaniu jeszcze jedną osobę...
Z resztą, co by to dało?
Pewnie nic.
Miała być nowa postać... ale stwierdziłam, że opowiadanie stanie się bardzo podobne do mojego drugiego.
Ale z drugiej strony podejrzewam, że jeśli bym dodała tego bohatera, to łatwiej by mi się pisało...
No ale jednak z niego zrezygnowałam haha

Mam 3 pomysły na zakończenie tego bloga...
Muszę się tylko zastanowić czy zakończenie będzie szczęśliwe czy nie szczęśliwe...

Nie mam pojęcia po co ja się tak rozpisałam...
I tak tego nie przeczytacie :)

A tak ogólnie, to jak skończę tego bloga i tego drugiego, to chyba kończę pisanie...
Ja się do tego po prostu nie nadaje. :/

wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 34


/Oczami Vick/
Następnego dnia tak jak obiecałam Louisowi, miałam iść do Harrego. Bałam się tego spotkania. Bałam się rozmowy z nim. Od rana byłam kłębkiem nerwów. W dodatku Natalie załatwiła mi na dzisiaj koncert. Więc nie dość, że czekała mnie bardzo trudna rozmowa, to jeszcze zaraz po niej miałam koncert po takiej przerwie. Bo przecież po wyjeździe do L.A w ogóle nie śpiewałam, ani nie miałam styczności z fanami. Nie wiedziałam jak oni wszyscy zareagują na mój 'powrót'.

Postanowiłam, że pójdę do Harrego od razu po śniadaniu. Chciałam mieć to z głowy jak najszybciej. Cholernie bałam się tej rozmowy. Najchętniej wyjechałabym znów gdzieś. Gdzieś daleko, żeby nikt mnie nie znalazł. Może wtedy wszystkie moje problemy by się rozwiązały. Nawet jeśli pogodziłabym się z Harrym, to co potem? Nie mogę go wiecznie unikać. Z resztą noszę w sobie jego dziecko. To jest chyba największy problem. Przecież dziecko musi mieć ojca. No przynajmniej powinno. Teraz jestem z Zaynem, ale nie wiem jak długo to jeszcze potrwa. Harry na pewno będzie chciał widywać się z własnym dzieckiem. Więc chcąc, nie chcąc i tak będę musiała się z nim widywać. Wszystko było by prostsze gdybyśmy znów byli razem... a jeszcze lepiej byłoby jakbyśmy się w ogóle nie poznali. Choć z drugiej strony nie miałabym wtedy moich wspaniałych przyjaciół, jakimi są chłopacy i Danielle. Nie ma co rozmyślać, już postanowiłam że zaproponuje Harremu przyjaźń. Więcej nie mogę zrobić. Nie mam pojęcia czy nam się to uda. Pewnie będziemy czuli się niezręcznie w swoim towarzystwie. Ale jakoś damy radę... mam taką nadzieję.

Tak rozmyślając jechałam do Harrego. Zaparkowałam samochód przed domem chłopaków. Podeszłam do drzwi, cały czas wahałam się czy nie wrócić do samochodu. Może lepiej będzie jak nie odbędziemy tej rozmowy... Niepewnie nacisnęłam dzwonek. Teraz już nie było odwrotu.
Drzwi się otworzyły, a stanął w nich Harry.
-Cześć - powiedziałam niepewnie
-Hej Vick... Co ty tu robisz? - zapytał wpuszczając mnie do środka
-Musimy pogadać.
-Choć do mnie do pokoju - powiedział i poszliśmy.
Stanęłam przy oknie. Patrząc przez okno zastanawiałam się jak mam zacząć tą rozmowę.
-Harry...
-Vick ja wiem, że to co zrobiłem było złe... żałuje tego. Nie wiesz jak bardzo chciałbym cofnąć czas. Chciałbym, żaby to się nie wydarzyło.
-Co się stało, to się nie odstanie Harry. Tyle razy próbowałam zapomnieć. Zapomnieć o tych wszystkich złych chwilach. Ale mi się nie udało. To jest po prostu nie możliwe. Gdy cię widzę wszystko wraca. Wszystkie te wspomnienia. Wszystko to co stało się niedawno. To wszystko zostawiło po sobie ślad. Ranę, która się powiększa gdy sobie o tym przypomnę. Nie masz pojęcia ile razy chciałam wyjechać. Jak najdalej, żaby zapomnieć. Chciałam po prostu zapomnieć o tobie, Harry. Może wtedy wszystkie moje problemy by zniknęły. Może byłabym w końcu szczęśliwa. Zaczęłabym nowe życie. Wydawało się to świetnym pomysłem, dopóki tego dokładnie nie przemyślałam. Nie mogłabym tak po prostu o tobie zapomnieć. Nawet jakbym bardzo chciała, nie dałabym rady. Zawsze byłeś i będziesz dla mnie ważny. Zawsze będziesz w moim sercu. Nie jako chłopak, który mnie zdradził. Ale jako chłopak dzięki któremu byłam szczęśliwa, który umiał mnie pocieszyć, z którym mogłam porozmawiać na każdy temat. Którego kochałam najbardziej na świecie. Który pokochał mnie taką jaką jestem. Będziesz w moim sercu jako chłopak, który jest ojcem mojego dziecka. Ale mogę zaoferować ci tylko przyjaźń. Nic więcej. 'Wciąż cząstka mnie jest w tobie. Nigdy nie będę Cię żałować. Wciąż wspomnienie o tobie wpływa na wszystko co robię. Jesteś w moim sercu, po prostu jak tatuaż.'

-Tylko, że... ja nie chcę przyjaźni - zamurowało mnie
-Chcę czegoś więcej. Zrozum, że cię kocham. I nigdy nie przestanę. Daj mi ostatnią szansę, a obiecuję że jej nie zmarnuje. Nie umiem bez ciebie żyć. 'Utracić Ciebie, to jak żyć na ziemi bez powietrza.' Moje serce bije tylko dla ciebie.

'Widzę w Twoich oczach, że jesteś zawiedziona. Bo jestem jednym z głupców, których obdarzyłaś swoim sercem, a ja kolejny raz je rozpruwam. Cóż za zamęt zrobiłem z Twoją niewinnością. I żadna kobieta na świecie nie zasłużyła na takie traktowanie. Lecz jednak jestem tu prosząc o kolejną szansę. Czy możemy zakochać się kolejny raz? Zatrzymajmy taśmę i przewińmy wstecz. I wiem, że jeśli ty odejdziesz to ja zniknę. Bo nie mam nikogo innego.(...) Kochanie czy możemy spróbować jeszcze jeden, jeszcze jeden raz? (...) Wszystko zrobię lepiej (...) Czy możemy spróbować jeszcze raz, by wszystko było już w porządku?' 

'Let me be the one, Telling you it's alright. Sharing the smiles and tears you cry. Let me be the one, loving you when you're weak. For all of the strength you need, You can come to me.
When you're down and you feel so lonely. Turn around, you can come to me. When you're down baby, I will be the only. Come to me.
You can just be yourself, 'Cause I don't want nobody else. (...)
When I've got you in my arms. Say it's where you wanna be. 'Cause girl I'm down on my knees. Promising my heart oh, my heart.'


Tłumaczenie [źródło - tekstowo.pl]
Pozwól mi być jedynym
Mówić Ci, że jest w porządku
Dzieląc uśmiechy i łzy, kiedy płakałaś
Pozwól mi być jedynym
Kochać Cię kiedy jesteś słaba
Dla tej całej siły, której potrzebujesz
Możesz przyjść do mnie

Kiedy masz doła i czujesz się samotna
Odwróć się, możesz przyjść do mnie
Kiedy masz doła, ja będę jedynym
Przyjdź do mnie

Możesz być po prostu sobą
Bo ja nie chcę nikogo innego

Kiedy mam cię w swoich ramionach
Powiedz, że tam chcesz zostać
Bo kochanie, klękam na kolana
Obiecując moje serce, moje serce


Podszedł do mnie bliżej i zaczął śpiewać:

'I can't sleep at night without holdin' u tight
it just makes me wanna break down and cry
i should have treated u better cuz girl,
we Really belong Togetha i hope i can get u back..


I Want u back i Know i messed up but
i want u Back things ain't tha same cuz
i want u back i miss u too much
i Want u Back it's really killin' me inside i want u Back..

Girl you know i never meant to hurt u but i guess i didn't deserve you (...)
 Have so many things to tell u so many things that
i Wanna say but it's too late

I Want u back i know i messed up but
i want u back things ain't tha same cuz
i want u back i miss u too much
I Want u back it's killin' me inside I want u Back'


Tłumaczenie: [źródło - tekstowo.pl]
Nie mogę spać w nocy bez trzymania Cię blisko 
to po prostu sprawia że jestem załamany i płaczę
powinienem był traktować Cię lepiej, ponieważ dziewczyno
my naprawdę należymy do siebie 
mam nadzieję, że mogę Cię odzyskać

Chcę Cię z powrotem, wiem, że wszystko zniszczyłem
chcę Cię z powrotem, wszystko już nie jest takie samo, ponieważ
chcę Cię z powrotem, tęsknię za Tobą za bardzo
chcę Cię z powrotem, to zabija mnie wewnątrz, chcę Cię z powrotem

Kochanie wiesz, nigdy nie chciałem Cię skrzywdzić
ale domyślam się, że nie zasługiwałem na Ciebie (...)
Mam Ci tyle rzeczy do powiedzenia, tyle rzeczy które
chciałbym powiedzieć lecz jest już za późno

Chcę Cię z powrotem, wiem, że wszystko zniszczyłem
chcę Cię z powrotem, wszystko już nie jest takie samo, ponieważ
chcę Cię z powrotem, tęsknię za Tobą za bardzo
chcę Cię z powrotem, to zabija mnie wewnątrz, chcę Cię z powrotem

-Proszę cię Vick. Daj mi ostatnią szansę - powiedział łapiąc mnie za rękę.


Spojrzałam mu w oczy, a z moich ust cicho popłynęły słowa piosenki:


'I can honestly say
You've been on my mind
Since I woke up today
I look at your photograph all the time
These memories come back to life
And I don't mind

I remember when we kissed
I still feel it on my lips
The time that you danced with me
With no music playing
I remember the simple things
I remember till I cry
But the one thing I wish I'd forget
The memory I wanna forget
Is goodbye

I woke up this morning
And played our song
And through my tears I sang along
I picked up the phone and then
Put it down
'Cause I know I'm wasting my time
And I don't mind

I remember when we kissed
I still feel it on my lips
The time that you danced with me
With no music playing
I remember the simple things
I remember till I cry
But the one thing I wish I'd forget
The memory I wanna forget

Suddenly my cell phone's blowing up
With your ringtone
I hesitate but answer it anyway
You sound so alone
And I'm surprised to hear you say

You remember when we kissed
You still feel it on your lips
The time that you danced with me
With no music playing
You remember the simple things
We talk till we cry
You said that your biggest regret
The one thing you wish I'd forget  - wysunęłam swoją rękę z jego uścisku
Is saying goodbye
Saying goodbye
Goodbye'

-Przepraszam cię Harry, ale my na prawdę nie możemy być razem. Żegnaj - powiedziałam i wyszłam.


----------------------------------------------------
W końcu!!!
Nawet nie wiecie jak ja się cieszę, że skończyłam ten rozdział.
Ile ja nad nim siedziałam.
Jak zaczęłam, tak nie umiałam go skończyć.
Nic nie mogłam napisać. Aż do dzisiaj.

Nie wiem co mnie naszło, ale w całym rozdziale jest więcej fragmentów piosenek niż mojego tekstu :))

Tak dla ścisłości. To co jest na czerwono i niebiesko - też powiedział Harry.

Tekst na zielono - fragment Jordin Sparks - Tottoo
Tekst na fioletowo - fragment Jordin Sparks feat. Chris Brown - No Air
Tekst na czerwono - fragmenty One Direction - Gotta Be You
Tekst na niebiesko - fragmenty Jesse McCartney - Come To Me

Piosenka śpiewana przez Harrego - Chris Brown - Want U Back  [ której nigdzie nie ma... wszędzie jest tylko tekst. ]
Piosenka Vick - Miley Cyrus - Goodbye

Dodałam ankietę 'Z kim ma być Vick'
Mam pomysł, ale chcę wiedzieć co wy byście chciały.