niedziela, 26 lutego 2012

Notka xD

Niestety jeszcze przez jakiś czas nie będzie rozdziałów, ponieważ skupie się teraz na pisaniu. Napiszę kilka rozdziałów i wtedy będę dodawała. ;D
Mam dwa blogi, więc muszę zajmować się obydwoma :)
Jeszcze raz przepraszam. Mam nadzieję, że przez tą chwilę przerwy nie przestaniecie czytać moich blogów.
Postaram się jak najszybciej dodać nowy rozdział, ale nie wiem kiedy to się stanie. :]]

Dziękuje za wszystkie komentarze, za tyle wejść i w ogóle. :)) Więcej czasu spędzam na pisaniu i czytaniu opowiadań niż na czymkolwiek innym hahaha ale co tam...


Gdybyście chcieli być informowani i nowych rozdziałach, lub gdybyście chcieli o coś zapytać, albo po prostu pogadać piszcie na:
gg 7384000

Możecie też podać mi swojego twittera w komentarzu.
Mój twitter: @Ewcia_1D

poniedziałek, 20 lutego 2012

Rozdział 16


Hazza i Viki się ze sobą pogodzili. Wszystko jest w jak najlepszym porządku...na razie. Dwa następne dni spędzili całą paczką, chodząc po Londynie, do kawiarni, do kin, centrum handlowych, parków. Wszędzie, gdzie im się zachciało.

Jutro urodziny Harrego. Wszyscy już byli na nogach. Spał tylko Hazza. Vik nie chciała go budzić, więc po cichu poszła się ogarnąć i przebrać. Zeszła na dół, wszyscy siedzieli w kuchni. Cała 4 chłopaków oraz Danielle, Ashley i Natalie.
-Cześć wszystkim - przywitała się Vik
-Siema, hej, cześć - odpowiedzieli
-Jutro urodziny Harrego, trzeba coś wymyślić dopóki śpi - powiedział Lou
-Na pewno zrobimy imprezę, w końcu to jego 18 - mówił Niall
-Trzeba też kupić prezenty, czy coś - powiedział Liam i zaczęli się sprzeczać o wszystko związane z jutrzejszym dniem.
-Cisza! - krzyknęła Vik - zrobimy tak, wy zajmiecie się imprezą, ja prezentem. Złożymy się, a ja coś kupie. Już nawet wiem co. Zaproście wszystkich na 18. Ja przez cały jutrzejszy dzień będę odciągała Hazzę od domu, żeby się nie zorientował że was nie ma i coś szykujecie. Rano, obudzę go a wy wejdziecie, tak jak było na moich. Złożycie mu życzenia, jak chcecie to wręczycie mu drobne upominki. Potem wam powiem co i jak. Teraz jadę załatwić ten prezent. Powiedzcie Harremu, że będę wieczorem bo muszę jeszcze inne sprawy załatwić.
-Okey, to do zobaczenia - powiedział Zayn

Vik pojechała załatwić prezent, nie zajęło jej to długo. Wiedziała co chce kupić. Wiedziała też, że spodoba to się Harremu. Poszła też pozałatwiać inne sprawy, dotyczące spędzenia jutrzejszego dnia z Harrym. Organizację imprezy zostawili na jutro.

Rano, tak ja było ustalone Vik obudziła Harrego pocałunkiem.
-Wszystkiego najlepszego - znów go pocałowała
-Dziękuję, takie pobudki to mogę mieć codziennie - powiedział Harry
Wtedy weszła reszta, zaśpiewali tradycyjnie "Happy Birthday", złożyli mu życzenia i dali drobne prezenty. Zdążyli wszyscy już się ogarnąć, więc czekali tylko na Harrego. Na dole czekało na niego urodzinowe śniadanie przygotowane przez przyjaciół. Tak w sumie to tylko przez Liama i dziewczyny, bo tylko oni umieli gotować.
-Dobra, słuchajcie ja muszę na chwilę wstąpić do domu. Wrócę niedługo - pożegnała się - Liam zawieziesz mnie,  okey?
-Spoko, ale ty masz tu samochód - powiedział
-No tak, ale...nie chcę mi się prowadzić - wymyśliła wymówkę
-No dobra, to chodź - powiedział i wyszli. Liam zawiózł ją do domu.
-Liam, gdy do ciebie napiszę to masz ze wszystkimi wyjść przed dom. Nie pytaj dlaczego, zobaczysz. Ja będę tam za chwilę. - Liam odjechał. Vik otworzyła garaż, a jej oczom ukazał się biały Lexus. Wsiadła do niego i pojechała pod domu chłopaków. Napisała do Liam, żaby wszyscy wyszli przed dom. Po chwili ich zauważyła i podjechała. Wysiadła z samochodu i od razu podeszła do Harrego
-Zdałeś prawko, więc postanowiłam ci kupić auto. Mam nadzieję, że się podoba, jest od nas wszystkich, składaliśmy się ale ja wybierałam. Oni nie wiedzieli co ci kupiłam. - powiedziała i dała Harremu kluczyki.
-Dziękuje, jest świetny. Na prawdę. - powiedział i pocałował ją
-Jak ci się udało to cacko przed nami ukryć? - spytał Liam
-Stało w garażu, u mnie - odpowiedziała
-Ja byłam dziś w garażu, ale tego nie widziałam - powiedziała Natie
-No bo przywieźli je dziś jak byliśmy tutaj - powiedziała Vik
-Aha, oni się napatrzeć na to nie mogą - zaśmiała się Danielle, pokazując na chłopaków kręcących się koło samochodu
-Od razu uprzedzam, że nikt poza mną nie będzie nim jeździł - powiedział Harry
-Ja jeździłam i to przed tobą - śmiała się Vik
[samochód]- taki samochód, na masce miał przyczepioną dużą czerwoną kokardę.
-Dobra koniec, już obejrzeliście samochód to teraz ja porywam Hazzę - powiedziała Vik i pociągnęła Harrego w kierunku jej samochodu. Pojechali do kina, restauracji, a potem do sklepu, kupić Harremu coś na imprezę. Wszędzie zaczepiały ich fanki, składające Harremu życzenia urodzinowe. Gdy się ściemniło Vik zabrała Hazzę na London Eye. Potem podjechali do domu Vik, aby się przebrać i pojechali na imprezę. Vik była ubrana w tą sukienkę, do tego czarne szpilki, na rękę parę bransoletek i łańcuszek.



















Gdy weszli do dosyć dużego klubu przywitano ich krzykiem "Happy Birthday Harry".

Wszyscy się bawili, ale tym razem się nie upili, żeby nie powtórzyła się akcja z urodzin Zayna. Harry bardzo się ucieszył z imprezy zorganizowanej przez przyjaciół. Na jego urodziny przyszli wszyscy znajomi, ale również niektóre sławy zaproszone przez Vik i chłopaków. Około godziny 20 Vik weszła na scenę, którą mieli przygotowaną. Wzięła mikrofon i poprosiła wszystkich o ciszę i uwagę.
-Mam nadzieję, że świetnie się bawicie. To 18 urodziny Harrego. Mam dla niego jeszcze jedną niespodziankę. W sumie to dla was wszystkich będzie to niespodzianka, bo o niej wiem tylko ja - powiedziała Vik
-Kolejny samochód? - krzyknął Lou
-Nie, tym razem nie. Coś lepszego. Harry mam nadzieję, że pomogę spełnić niektóre twoje marzenia. Jednym z nich było mieć samochód, więc go dostałeś. Tym razem to marzenie jest większe, wiem że zawsze miałeś nadzieję, aby się spełniło, ale wiem też że w to wątpiłeś. Dlatego zaprosiłam tu kogoś, kto przyjechał specjalnie dla ciebie. Powitajcie oklaskami świetną piosenkarkę i wspaniałą kobietę, Adele.
-Dziękuje wszystkim za tak miłe powitanie. Harry podejdź tu, proszę. - powiedziała Adele, Harry stanął koło niej na scenie. Vik stanęła całkiem z boku sceny. - Zaprosiła mnie tutaj Victoria, a że dzisiaj twoje urodziny, chciałabym ci z całego serca życzyć szczęścia w życiu i miłości, żeby ta twoja kariera dalej się rozwijała, żebyś zdobył razem z zespołem jeszcze więcej fanów niż do tej pory, no i oczywiście spełnienia wszystkich marzeń. - powiedziała Adele po czym przytuliła Harrego, który bardzo się wzruszył. Adele zaśpiewała Harremu "Happy Birthday To You"
-Dziękuje, to są dla mnie naprawdę najlepsze urodziny. Victoria, chłopaki, dziewczyny dziękuje wam za zorganizowanie ich, Adele dziękuje za życzenia i za to że przyjechałaś i mogłem cię poznać. - podziękował Harry
-Nie ma sprawy Harry, ale to jeszcze nie koniec, życzyłam ci spełnienia marzeń. Więc może chcesz jakieś spełnić. Wiem, że chciałeś ze mną zaśpiewać, a więc masz okazję. - powiedziała Adele, zaśpiewała razem z Hazza. Potem zaśpiewała jeszcze jakieś dwie piosenki i musiała iść.
-Vicki, dziękuje ci za wszystko. Dzięki tobie spełniłem marzenie. Kocham cię - powiedział i namiętnie ją pocałował. Impreza trwała do 2 w nocy.

----------------------------------
Komentujcie ;D
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział, bo mam blokadę.
Pomysłów mnóstwo, ale nie umiem tego napisać.
Dziękuję za wszystkie komentarze, za tyle wejść na bloga i za 4 obserwatorów xD

wtorek, 14 lutego 2012

Rozdział 15


Viki razem z Ash i Natie przyszły po południu do chłopaków. Oglądali filmy, jedli, śmiali się, rozmawiali. Tylko Viki i Harry siedzieli cicho, nie odzywając się ani do siebie, ani do nikogo innego. Wszyscy próbowali z nimi rozmawiać, pocieszyć, rozweselić, ale oni na to nie reagowali. Zerkali tylko czasami na siebie. Oby dwoje zastanawiali się czy zacząć rozmowę, gdy zebrali się na odwagę, nie wiedzieli co mają powiedzieć. Harry bał się, że Vik nie będzie chciała go słuchać, a Viki była tak zła na Harrego, że nie za bardzo chciała z nim rozmawiać. Choć wiedziała, że kiedyś będzie musiała to zrobić. Było już około godziny 19.
-Wiecie co, ja się będę zbierała. Idę do domu. Narazie. - pożegnała się Vik i podeszła do drzwi. Ubrała kurtkę i wyszła. Harry szybko wybiegł za nią.
-Vik, mogę cię odprowadzić? - spytał niepewnie
-Jasne - odpowiedziała. Szli w ciszy, żadne z nich się nie odezwało. Po jakiś 20 minutach doszli do domu Vik. Zatrzymali się, Vik już chciała podejść do drzwi, ale poczuła że Hazza złapał ją za rękę. Odwróciła się do niego przodem. Spojrzał jej głęboko w oczy i zaczął cicho śpiewać.

"Girl I see it in your eyes you're disappointed
Cause I'm the foolish one that you anointed with your heart
I tore it apart
And girl what a mess I made upon your innocence
And no woman in the world deserves this
But here I am asking you for one more chance

Can we fall, one more time?
Stop the tape and rewind
Oh and if you walk away I know I'll fade
Cause there is nobody else

It's gotta be you
Only you
It's gotta be you
Only you"*
-Przepraszam cię, za to co zrobiłem. Byłem pijany, ale wiem że to mnie nie tłumaczy. Daj mi jedną szansę, kocham cię. Nigdy nikogo tak nie kochałem. Nie chcę cię stracić. Jesteś dla mnie wszystkim. Wybacz mi proszę. - mówił, a po jego policzku słynęły pojedyncze łzy. Vik otarła je ręką i przytuliła się do chłopaka.
-Obiecaj, że to się więcej nie powtórzy - powiedział patrząc mu w oczy
-Obiecuję. Kocham cię i dziękuję, za to, że dałaś mi szansę - powiedział dalej patrzeć jej w oczy. Pocałował ją delikatnie, czuł że się uśmiechnęła. Przytulił ją do siebie. Stali tak jeszcze przez chwilę. Pożegnali się pocałunkiem i Harry poszedł do domu. Teraz byli oboje szczęśliwi. Zrozumieli, że bez siebie po prostu nie istnieją. Są dla siebie wszystkim.

Następnego dnia wszyscy spotkali się u Vik.
-Pogodziliście się? - spytał Lou
-Tak, wszystko już jest dobrze - powiedział Vik i pocałowała Hazzę na powitanie.
-To dobrze, nie mogłem wczoraj patrzeć na to, że wasza dwójka nawet ze sobą nie rozmawiała. - powiedział Liam
-Co dzisiaj robimy? - spytała Ashley
-My mamy za chwilę wywiad. Może pojedziecie z nami? - spytał Zayn
-No pewnie. I tak nie mamy co robić - powiedziała Natie
-To co, możemy jechać? - spytał Louis
-Tak, my jesteśmy gotowe - odpowiedziała Vik i pojechali wanem chłopaków. Prowadził Lou, jak zwykle. Przed budynkiem, w którym mieściło się studio, gdzie miał się odbyć wywiad była masa fanek. Ochroniaże zrobili przejście, wszyscy weszli do środka. Powitał ich prowadząca.
-Witam, nazywam się Elizabeth. Dziękuje, że zgodziliście się na wywiad. Tam jest wasza garderoba. Makijażystka trochę was przypudruje. Gdy was zapowiem wejdziecie, usiądziecie na kanapie i zaczniemy wywiad. Dziewczyny, mogą stać przed studiem, lub siedzieć tutaj. Bądźcie gotowi za 20 minut. - powiedziała Elizabeth i wyszła z garderoby. Makijażystki zajęły się chłopakami. Potem jeszcze chwilę poczekali w garderobie do studia, a dziewczyny razem z nimi. Elizabeth zapowiedziała chłopaków, oni weszli, usiedli na kanapie i się przywitali. Dziewczyny się temu wszystkiemu przyglądały.

/Wywiad/
Elizabeth - Może na początek powiecie mi jak minęła trasa?
Lou - Było naprawdę świetnie. Na koncerty przychodziły masy fanów.
Zayn - Którym bardzo dziękujemy
E - Odwołaliście ostatnio dwa koncerty, powiecie nam dlaczego?
Liam - nasza przyjaciółka miała wypadek, więc musieliśmy pojechać do niej i być przy niej
E - Rozumiem. Planujecie już kolejną płytę?
Harry - Na razie nie, ale planujemy trasę koncertową z Big Time Rush
E - Dobrze, to może teraz pytanie na które czeka każda fanka. Czy macie dziewczyny? Zayn?
Zayn - Nie, nie mam dziewczyny
E - Dobrze, Liam?
Liam - Tak, ja mam dziewczynę którą bardzo kocha,
E - A powiesz nam kto to?
Liam - To Danielle Peazer
E - Życzę wam dużo szczęścia w miłości. Niall?
Niall - Ja też mam dziewczynę. Natalie.
E - Aha. Louis, czy ty żej już nie jesteś singlem?
Louis - Nie, mam dziewczynę. Ma na imi Ashley
E - No to został Harry. Czy to prawda, że spotykasz się z piosenkarką?
Harry - Tak, ma na imię Victoria, na pewno ją znacie. Jest tutaj z nami. Chciałbym, żebyście ją poznali. Dzisiaj mija miesiąc odkąd jesteśmy parą
E - No to zapraszamy Victorię. Wielkie brawa dla niej.
Viki - Witam.
E - Powiedz, jak ci się układa z Harrym?
Vik - Bardzo dobrze.
E - Wytrzymałaś z nim miesiąc, jak mylisz ile jeszcze będziecie razem?
Vik - Mam nadzieję, że jak najdłużej
E - Tak, życzę wam szczęścia i wytrwałości, tak jak pozostałym parom, a tobie Zayn żebyś znalazł to jedyną. Dziękuję za wywiad, mam nadzieję że kiedyś się jeszcze zobaczymy.

Po wywiadzie cała paczka pojechała do wesołego miasteczka. Minęło im tak całe przedpołudnie. Potem pojechali do Nandos, aby się najeść. Niall jak zwykle był głodny. Po południu, a w sumie to wieczorem Harry zabrał Vik na romantyczną kolację. Nie była to kolacja w restauracji, była w małej altance, na polanie. W altance stał stolik, na nim świece, kwiaty, jedzenie i czerwone wino. Rozmawiali, śmiali się, całowali, potem pojechali do domu Vik. Weszli do jej sypialni. Były tam kwiaty, płatki róży rozsypane po całym pokoju. Zapalone świece, jak w filmach normalnie. Ta noc zapowiadała się cudownie. Taka właśnie była. Był to ich pierwszy raz, ze sobą. Bo normalnie mają to już za sobą. hahaha...z czego ja się śmieje. Matko odbija mi.
---------------------------------------------------------

*Widzę w Twoich oczach, że jesteś zawiedziona
Bo jestem jednym z głupców, których obdarzyłaś swoim sercem
a ja kolejny raz je rozpruwam
Cóż za zamęt zrobiłem z Twoją niewinnością
I żadna kobieta na świecie nie zasłużyła na takie traktowanie
Lecz jednak jestem tu prosząc o kolejną szansę

Czy możemy zakochać się kolejny raz?
zatrzymajmy taśmę i przewińmy wstecz
Oh i wiem, że jeśli ty odejdziesz to ja zniknę
Bo nie mam nikogo

To musisz być ty
Tylko Ty
To musisz być Ty
Tylko Ty

Odbijało mi jak to pisałam. xD
Po oranżadzie, chyba coś do niej dosypali.
Rozdział napisany parę dni temu. hahahaha...jak już mówiłam odbija mi.
Komentujcie, subskrybujcie, żółty magiczny guziczek hahaha sory za dużo JJayJokera. :]]
Po co ja to napisałam??? Dobra nie ważne... Komentujcie ;D
xoxo

poniedziałek, 13 lutego 2012

Notka :D

Mój blog ma już 1000 wejść xD 
Dziękuje, za to że czytacie to moje opowiadanie :)
Dzięki za wszystkie komentarze :]]
Oraz za 3 obserwatorów :)))
Następny rozdział już jutro, tak jakoś wychodzi że będą walentynki, a w rozdziale będzie trochę miłości xD
Dlatego wstawiam jutro, choć tak w sumie to po prostu nie chce mi się dzisiaj hahaha
Zaglądajcie też na mojego drugiego bloga ;))

Nie wiem czemu, ale w głowie mam pełno pomysłów na następne opowiadania hah
Mam dwa blogi więc nie będę zakładać następnego, ale dla siebie będę pisać następne. Więc może kiedyś, jak wyjdzie mi to ciekawie to wstawię i wam pokaże ;D

Jeszcze raz dziękuję za 1000 wejść i wszystkie komentarze. Jesteście najlepsi!!! <3
Na bloga zaglądano nie tylko w Polsce haha  Statystyki też są świetne xD
Więc mam się z czego cieszyć...dobra muszę skończyć, bo zaraz całe opowiadanie wyjdzie z tej mojej radości ;D
Nawet nie wiecie jak mi się gęba śmieje :P
xoxo

sobota, 11 lutego 2012

Rozdział 14


Impreza rozkręciła się dosyć szybko, większość była już nieźle pijana. Vik zatańczyła raz z Harrym i Louisem, potem przez cały czas siedziała przy barze. Podszedł do niej Liam. Oni jako jedyni nie tknęli alkoholu.
-Ej co jest? - spytał
-Nie nic, tak po prostu siedzę sobie - odpowiedziała
-Przecież widzę, że coś jest nie tak. Mi możesz powiedzieć - mówił Liam
-Nie chcę cię, teraz nudzić moimi gadkami. Idź się bawić - powiedziała Vik
-Nie zostawię cię tu samej. Może ze mną zatańczysz? - spytał
-Nie, przepraszam ale nie mam ochoty, ani nastroju - odpowiedziała
-Okey, nie będę cię zmuszać. Powiesz mi wreszcie o co chodzi? - nalegał
-Po prostu nie mam dzisiej ochoty, na imprezy, alkohol i zabawę - powiedziała
-No to możemy sobie tu posiedzieć i pogadać - mówił Liam, wtedy podszedł do nich Harry. Był już naprawdę pijany.
-Vik chodź ze mną zatańczyć - prosił Hazza
-Nie Harry, nie teraz - odmówiła
-No chodź - dalej prosił
-Nie - odpowiedziała
-Chodź! - nalegał i chwycił za jej nadgarstki
-Puść mnie! - próbował się mu wyrwać, ale był za silny
-Chodź ze mną - chciał ją wyciągnąć na parkiet
-Nie Harry! Puść mnie! - zdenerwowała się Vik, a Harry mocniej zacisnął dłonie na nadgarstkach dziewczyny.
-Harry puść ją - powiedział Liam
-A ty się odczep - powiedział Harry nadal trzymając Vik. Ona próbowała się wyrywać, ale to nic nie dawało, trzymał ją tak mocno że zaczynało ją to naprawdę boleć. Liam odciągnął Harrego od Vik, a ten zrezygnował i poszedł się bawić dalej.
-Nic ci nie jest? - spytał troskliwie Liam
-Nie, dziękuje że go zabrałeś - powiedziała Vik patrząc na swoje nadgarstki - on był po prostu pijany - powiedziała jakby do siebie
-Tak, był pijany. Wiesz, że normalnie by tego nie zrobił. Jutro będzie żałował - powiedział Liam przytulając przyjaciółkę. Siedzieli tak i rozmawiali.
-A może jednak ze mną zatańczysz? - spytał Liam
-Jeden taniec - powiedział Vik i poszli na parkiet. Wedy podszedł do nich Zayn. Jako jeden z niewielu wypił bardzo mało, tak jak Danielle.
-Odbijany - powiedział i zaczął tańczyć z Vik. Tańczyli do paru piosenek, w tym czasie Liam był z Danielle. W czasie tańca rozmawiali, śmiali się, po prostu dobrze si bawili. Do momentu, gdy Vik spojrzała na gości stojących przy ścianie.
 Zobaczyła tam Harrego...obściskiwanego przez jakąś dziewczynę. Oczy Vik momentalnie zalały się łzami, szybko pobiegła do łazienki, minęła Liama z Danielle, oni pobiegli za nią. Zayn podszedł do Lou, które jeszcze w mirę kontaktował i wskazał mu Harrego. Lou od razu poszedł  odciągnąć od niego tą dziewczynę. Zayn pobiegł zobaczyć co z Vik.

Vik zamknęła się w łazience i płakała. Przy ścianie zjechała na dół, na ziemię. Schowała twarz w dłonie. Do drzwi dobijali się jej przyjaciele. Po dłuższej chwili dziewczyna wstała od kluczyła drzwi i szybko od nich odeszła, poszła na koniec dużej łazienki. Usłyszała, że ktoś do niej podchodzi, odwróciła i wtuliła się w Liama stojącego za nią. Rozpłakała się jeszcze bardziej. Liam nic nie mówił, po prostu ją przytulił. Pojechali z nią do domu.
-Dziękuje, że mnie przywieźliście, ale wracajcie na imprezę i bawcie się dobrze - powiedział Vik, gdy już byli w domu chłopaków.
-Nie zostawimy cię teraz - powiedział Danielle przytulając przyjaciółkę.
-Naprawdę, jedźcie. Ja i tak wolę teraz być sama - powiedział Vik
-Ale na pewno, może jednak ktoś z nas zostanie - powiedział Liam
-Nie, idźcie się bawić, nie chce wam psuć wieczoru - mówiła Vik
-No dobra - zgodził się w końcu Liam
-Ja z tobą zostanę, nie zostawię cię teraz - powiedział Zayn
-Jak chcesz - powiedział Vik i poszła na kanapę. Włączyła telewizor i płakała. Zayn usiadł obok niej i ją przytulił. Wtuliła się w niego i po jakimś czasie zasnęła. Zayn zaniósł ją do siebie do pokoju i położył na łóżku. Już chciał wychodzić.
-Zayn - powiedziała zaspanym głosem Vik
-Tak? - obrócił się do niej
-Zostaniesz ze mną, nie zasnę teraz, a nie chcę być sama - powiedziała
-Pewnie - odpowiedział i położył się obok niej. Był w samych bokserkach, bo miał zamiar iść do pokoju gościnnego, spać. Vik poszła się jeszcze ogarnąć i przebrać w piżamę, bo nie chciała siedzieć w sukience. Gdy wróciła położyła się koło niego. Rozmawiali chwilę, gdy nagle Zayn zobaczył że Vik znowu zeszkliły się oczy, choć próbowała to ukryć. Przytulił ją mocno do siebie. Ona wtuliła się w jego nagi tors i zasnęła.

Reszta imprezowiczów wróciła krótko po Zaynie i Victorii, ponieważ Harry i Louis byli już tak pijani, że nie wiedzieli gdzie są. Gdy wrócili to od razu położyli się spać. Jutro będą mieli niezłego kaca.

Rano jako pierwszy obudził się Harry o.O  Ledwo co wstał z łóżka. Zdziwił się, że nie ma z nim w pokoju Vik. Poszedł do kuchni, wziął tabletkę i poszedł sprawdzić czy ktoś jeszcze nie śpi. Otwierał po kolei, każde drzwi, ale wszyscy jeszcze spali. Został mu tylko pokój Zayna. Usłyszał jakąś rozmowę. Vik i Zayn już nie spali, ale jeszcze leżeli i cicho rozmawiali. Vik nadal była wtulona w Zayna. Harry otworzył drzwi i wparował im do pokoju.
-Co tu się do cholery jasnej dzieje?! Moja dziewczyna z moim przyjacielem?! - krzyczał
-Harry uspokój się - powiedziała Vik siadając na łóżku
-Jak mam się uspokoić, jak ty tu śpisz z moim kumplem? - denerwował się
-Harry, czy ty myślisz że ja cię zdradziłam?! To ci powiem, że nic się tu nie działo, wczoraj rozmawialiśmy a potem zasnęłam przytulona do Zayna! To nie ja cię zdradzałam, to ty się wczoraj dawałeś obściskiwać jakiejś lasce! Masz teraz czelność oskarżać mnie o zdradę?! Nigdy bym cię nie zdradziła, rozumiesz? Nigdy! - krzyczał Vik i wybiegła z pokoju. Szybko się przebrała i pojechała do siebie.
-O czym ona mówiła? - spytał Harry
-Nie wiesz? Byłeś obściskiwany przez jakąś pannę na imprezie. Byłeś pijany. Vik nie piła, widział wszystko, wybiegła z klubu. Razem z Danielle i Liamem odwieźliśmy ją tutaj. Oni wrócili na imprezę, a ja zostałem z nią. Płakała, jest na ciebie zła, ale cię kocha. Więc jeśli chcesz naprawić wasz związek, to musisz coś wymyślić i ją przeprosić - powiedział Zayn
-Co?! Co ja zrobiłem?! Wszystko zepsułem. Muszę do niej iść. - mówił Harry
-Nie, daj jej trochę czasu. Ona przyjdzie tu później, to sobie porozmawiacie - wtrąciła Danielle wchodząc do pokoju.
Harry przez cały czas myślał, jak przeprosić Vik. Czy ona mu wybaczy? Vik siedziała w domu i zastanawiała się, co z tym wszystkim zrobić. Kochała Harrego, ale czy może mu ufać? Czy jak mu wybaczy to na następnej imprezie to się nie powtórzy? Wiedziała tylko, że musi z nim porozmawiać.

-------------------------------------------------
Mam nadzieję że się podoba ;D
Komentujcie :]]
Następny niedługo, już jest napisany :))
Normalnie wena mnie wzięła... mam nadzieję, że szybko się nie skończy xD
xoxo

czwartek, 9 lutego 2012

Rozdział 13


Następne dni mijały wolno, Vik nudziła się leżąc w szpitalu. Na szczęście umilali jej czas przyjaciele. Wszyscy codziennie przychodzili, siedzieli do nocy i znów przychodzili z samego rana. Był już 23 styczeń, poniedziałek. Ostatni wolny dzień chłopaków. Poprzednie koncerty odwołali, bo chcieli być przy przyjaciółce. Wieczorem u Vik został tylko Harry i Liam. Gdy Harry wyszedł na chwilę, Liam rozmawiał z Viki.
-Mam do ciebie małą prośbę - zaczął Liam
-Jaką? - spytała Vik
-Chodzi o to, że teraz mamy ostatnie koncerty, a Harry nie chce z nami jechać - powiedział Liam
-Czyli ja mam go przekonać do tego, żeby jechał tak? - upewniła się Vik
-No tak. To co, spróbujesz? - spytał Liam
-No pewnie, napisze do ciebie czy mi się udało. A teraz idź już, do domu odpocznij - powiedziała Vik i Liam wyszedł. Za chwile wszedł Harry.
-Harry, czy to prawda, że nie chcesz jechać dalej w trasę? - spytała Viki
-Liam ci powiedział. Ja po prostu nie chcę cię zostawiać - powiedział Hazza
-To tylko kilka dni, lekarz powiedział że już jest wszystko okey. Juro wracam do siebie, wypisują mnie. Będę miała koło siebie Natie, Ashley i Danielle. Jedź z nimi w trasę, proszę - spojrzała na niego błagalnie Vik
-Dobrze, ale ty będziesz u nas nie u siebie, przynajmniej jak przyjadę to cię od razu zobaczę - powiedział Harry
-Dobra, chociaż nie wiem po co, ale zgoda. Teraz napisz do Liama, że jedziesz bo miałam go poinformować - powiedziała Vik.

Harry już miał wychodzić, ale okazało się że Viki może już dziś wrócić do domu. Rzeczy miał przyszykowane, więc przebrała się, z trudem, ale udało się jej. Harry zawiózł ją do chłopaków i zaniósł na górę, do swojego pokoju. Viki strasznie się nudziło, bo Harry pojechał po coś do sklepu, a cała reszta siedziała w salonie, przed telewizorem.
-Liaaaam!!! - krzyknęła Vik
-Co się stało? - wbiegł do pokoju Liam
-Nic. Tylko mam małą prośbę - zaśmiała się Viki
-O co chodzi? - spytał Liam
-Zaniesiesz mnie na dół. Strasznie mi się tu nudzi, a chodzić nie mogę i nie mam skrzydeł, więc latać też nie mogę - powiedziała Vik
-Okey - śmiał się Liam i wziął ją na ręce. Zaniósł na dół, wygonił chłopaków z kanapy i położy Vik na kanapie.
-Dziękuje - powiedziała Vik - tam w pokoju można zanudzić się na śmierć - dodała. Niall włączył jakiś film i zaczęli oglądać. Po jakiś 30 minutach do domu wszedł Harry. Nie zauważył, że Vik leży na kanapie.
-To co, gramy na konsoli, czy oglądamy film? - spytał chłopaków
-No ładnie, ja miałam leżeć i nudzić się sama w pokoju, a ty tu chciałeś się świetnie bawić? - oburzyła się Vik
-Co ty tu... - zdziwił się Hazza
-Liam mnie przyniósł, bo nudziło mi się tam u góry, a ty sobie gdzieś polazłeś i zostawiłeś mnie samą - Harry usiadł koło niej i wrócili do oglądania filmu.
Viki powiadomiła Natie i Ash, że jest u chłopaków i wszyscy poszli spać. Rano musieli się pożegnać. Przyszły Natalie i Ashley, chłopcy pojechali. Przez następne dwa dni, Vik próbowała już chodzić i wychodziło jej to coraz lepiej. Nic już nie miała w gipsie i czuła się bardzo dobrze. Była nawet z Danielle, Ashley i Natalie na małych zakupach. Harry nic o tym nie wiedział, bo chyba by ją zabił. On najchętniej to by ją przykuł do łóżka, żeby jej się nic nie stało. No niby się o nią troszczył, ale bez przesady!

 Był 26 styczeń chłopcy mieli przyjechać następnego dnia. Była godzina 9 Vik jeszcze smacznie spała, gdy nagle poczuła delikatny pocałunek. Otworzyła oczy i zobaczyła pochylającego się nad nią, jej ukochanego Harrego.
-Wszystkiego najlepszego kochanie - powiedział Hazza i jeszcze raz ją pocałował, tym razem pocałunek był bardziej namiętny.
-Nie powinieneś był być trasie? - spytała
-Nie, koncert już dawno odwołaliśmy, ale to miała być niespodzianka - powiedział
-Cieszę się że jesteś, tęskniłam - znów zaczęli się całować, lecz nagle ktoś im przeszkodził. Weszli chłopcy śpiewając jej "Happy Birthday" i dziewczyny z urodzinowym śniadaniem. Po skończonej piosence, wszyscy zaczęli jej składać życzenia. Brzmiały podobnie "Spełnienia marzeń", "Zdrowia, szczęścia", "Wytrwałości i miłości w związku" itd, itp. Wtedy zaczęli obdarowywać ją prezentami. Od dziewczyn dostała śliczną sukienkę i buty. Niall, Lou i Liam biżuterię, wybraną przez Dan, Ash i Natie.
-Ode mnie dostaniesz to - Zayn wręczył jej bluzę, czerwoną bejsbolówkę - oni nie chcieli, żebym dołożył się do prezentu i musiałem sam coś kupić - powiedział wskazując na Liama, Louisa i Nialla.
-Dziękuję jest świetna - powiedziała Vik i przytuliła Zayna
-To teraz prezent ode mnie, życzę ci wszystkiego co najlepsze i spełnienia marzeń, kocham cię - pocałował ją Harry. Po czym wręczył jej pudełeczko. W środku był srebrny łańcuszek z serduszkiem, na którym był napis "I Love You" z przodu, a z tyłu "Forever Yours. Harry". Dał jej też bransoletkę, na której było 7 zawieszek. Na 6 były imiona, na jednej "Niall", na następnych "Zayn", "Lou","Ash", "Natie", "Danielle". Na jednej, a mianowicie na małym serduszku było "H+V" - żebyś nigdy o nas nie zapomniała.
-A ja mam dla ciebie coś jeszcze - powiedział Liam - jesteśmy przyjaciółmi już naprawdę długo, ty zawsze mnie wspierałaś i mi pomagałaś. Wiem, że mogę się do ciebie zwrócić z każdą prośbą, czy problemem. Wiedziałem, że Harry kupi ci bransoletkę, nie ma tam mojego inicjału, ponieważ dokupiłem do niej to - podał jej małe pudełeczko, w środku była zawieszka w kształcie nutki z wygrawerowanym napisem z przodu "BFF" z tyłu "Your Liam" - będzie ci o mnie przypominać
-Jejku, jest śliczna. Dziękuję - przytuliła przyjaciela i prawie popłakała się z szczęścia - nie wierze że mam takich wspaniałych przyjaciół. Kocham was. - wszyscy dołączyli do uścisku.
-Dobra, koniec tych czułości, zjedz śniadanie, przebierz się, bo cię porywam - powiedział Hazza
-Okey, a powiesz mi gdzie? - spytała Vik
-Nie, to ma być niespodzianka - odpowiedział
Vik zjadła śniadanie i poszła się przygotować. Wzięła szybki prysznic, umalowała się delikatnie, ubrała jasne rurki, biały top, na to czerwoną bejsbolówkę od Zayna. Czerwone Conversy. Nie chciała się jakoś stroić, więc wybrała wygodne ciuchy. Założyła jeszcze łańcuszek do Harrego i bransoletkę. Włosy zostawiła rozpuszczone.
-Jestem gotowa - powiedziała do Harrego, gdy zeszła na dół
-Pięknie wyglądasz - powiedział i ją delikatnie pocałował
-Przecież mam na sobie zwykły top, bluzę i conversy - powiedziała
-Ale ty we wszystkim świetnie wyglądasz - powiedział i wyszli. Pojechali samochodem, zawiózł ich Lou, bo Harry jeszcze nie zrobił prawka. Stanęli przed jakimś wysokim budynkiem. Harry zaprowadził ją na samą górę, na dach.
-Wow...tu jest pięknie - wydusiła z siebie w końcu Vik. Było stamtąd widać cały Londyn, piękny widok. Na ziemi leżał koc i jakieś poduszki. Obok nich koszyk, z różnymi smakołykami. Usiedli rozmawiając, śmiejąc się i oglądając piękne widoki.
-Podoba ci się? - spytał Hazza
-Oczywiście, że tak. Jesteś kochany. Jeszcze nikt czegoś takiego dla mnie nie zrobił. Kocham cię. - przysunęła się do niego i namiętnie pocałowała. Siedzieli tak jeszcze chwilę całując się. Potem dziewczyna wtuliła się w Harrego i siedzieli tak, przez jakieś 20 minut. Dużo czasu spędzili na dachu. Na koniec Harry włączył muzykę i poprosił Vik do tańca. Leciała piosenka "What Makes You Beautiful". Tańczyli, a Harry w pewnym momencie zaczął śpiewać:
"Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't know oh oh
You don't know, You're beautiful!"
Kocham cię - powiedział i ją pocałował.
Resztę dnia spędzili zwiedzając Londyn. Byli na London Eye. Było naprawdę miło i romantycznie. Około godziny 19 przyjechał po nich Lou i wrócili do domu chłopaków, gdzie Vik przebrała się w sukienkę od dziewczyn. Potem pojechali do klubu. Gdy weszli usłyszeli głośne "NIESPODZIANKA!!!". Wszyscy składali solenizantce życzenia, wręczali prezenty.
-Mam nadzieję, że impreza się podoba, w końcu to twoje 18 urodziny - powiedział Liam
-Tak, dzięki za zorganizowanie jaj - powiedział i przytuliła przyjaciół, którzy akurat do niej podeszli.

----------------------------------------------------
Taki sobie ten rozdział ;D
Następny rozdział jutro, lub w sobotę :]]
Dzięki za wszystkie komentarze, nawet nie wiecie jak mi się gęba do monitora śmieję, gdy widzę nowy komentarz hahaha
xoxo

sobota, 4 lutego 2012

Rozdział 12


W tym czasie u chłopaków.
-Słuchajcie, Viki jest w szpitalu, przepraszam ale muszę tam jechać - powiadomił Harry przyjaciół
-A co z koncertem, już się zaczyna, mamy wychodzić na scenę - powiedział Niall
-Dajcie mi mikrofon - Harry wziął mikrofon i wybiegł na scenę
-Co on robi - krzyknął menager chłopaków, lecz oni nie odpowiedzieli
-Cześć, słuchajcie bardzo was przepraszam, ale nie mogę wystąpić na dzisiejszym koncercie, moja dziewczyna jest w szpitalu, mam nadzieję, że rozumiecie że muszę do niej jechać natychmiast, jeszcze raz przepraszam, mam nadzieję że mi wybaczycie. Koncert się odbędzie, ale niestety beze mnie. Przepraszam - powiedział do fanów Harry i zbiegł ze sceny.
-Helikopter już na ciebie czeka Harry, wiemy że musisz tam być jak najszybciej. Jak będziesz coś wiedział zadzwoń - powiedział Liam. Harry szybko wyszedł, pojechał taksówką do miejsca, gdzie wylądował helikopter. Szybko był w szpitalu. Wbiegł do niego, nie zwracając uwagi na nikogo.

-Powiedzcie mi co z nią? Co się stało? - zapytał Harry Natalie
-Stan jest ciężki, narazie nie możecie tam wejść - powiedział lekarz widząc Harrego
-A co się stało? - zapytał Harry
-Została wepchnięta pod samochód - powiedział lekarz i odszedł. Harry usiadł na krzesło, schował twarz w dłonie i łzy zaczęły napływać mu do oczu.
Chłopcy skrócili swój koncert i jak narazie odwołali następny, wiedzieli że muszą być teraz z przyjaciółmi, polecieli do szpitala. W drodze Liam zadzwonił do Danielle, a ta stwierdziła że przyleci jak najszybciej. Chłopcy po krótkim czasie byli już w szpitalu. Lou widząc zapłakaną Ashley szybko podszedł i ją przytulił, to samo zrobił Niall z Natalie. Zayn podszedł do Harrego.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - powiedział i poklepał przyjaciela po ramieniu. Liam poszedł dowiedzieć się co się dokładnie stało Victorii. Jako jedyny starał się opanować emocje, płacz.
-Państwa przyjaciółka, ma złamaną lewą rękę, oraz lewą nogę, skręconą prawą kostkę, nie wiadomo co będzie z prawą ręką, czy będzie miała czucie. Więcej dowiemy się, gdy się obudzi co powinno stać za jakieś pół godziny. Wtedy będzie można do niej wejść. Narazie tylko tyle wiemy - powiedział lekarz Liamowi, a on powtórzył to reszcie.

Minęło pół godziny, w tym czasie w szpitalu zjawiła się Danielle. Viki nadal się nie obudziła, ale lekarz pozwolił wejść jednej osobie, więc wszedł Harry. Usiadł na krześle obok łóżka Vik.
-Viki...proszę nie opuszczaj nas...nie opuszczaj mnie, kocham cię - płakał Hazza, siedział tak chwilę, gdy nagle poczuł jak dziewczyna dotknęła jego ręki. Spojrzał na nią a ona się delikatnie uśmiechnęła, na jego twarzy też od razu pojawił się uśmiech.
-Nie opuszczę cię...nigdy - powiedziała z trudem Vik
-Tak się bałem o ciebie, wszyscy się baliśmy. Wszyscy tu są chłopaki, Danielle, Natie i Ashley czekaliśmy, aż się obudzisz - powiedział Harry, a łza spłynęła po jego policzku. Tym razem była to łza szczęścia.
-Nie płacz - powiedziała cicho Vik - A co z waszym koncertem?
-Ja od razu przyjechałem do ciebie, a chłopcy skrócili koncert - powiedział Harry
-Viki, wiesz jakiego stracha nam narobiłaś - powiedział Liam podchodząc do przyjaciółki, lekarz pozwolił wejść już wszystkim. Stanęli naokoło jej łóżka, każdy ją przytulił.
-Liam co się w ogóle stało? - spytała Vik
-Ktoś wepchnął cię pod samochód - odpowiedział Liam
-Aha - wydusiła z siebie Vik, wtedy do sali wszedł lekarz.
-Proszę oszczędzać głos, jesteś jeszcze naprawdę osłabiona, przewieziemy cię teraz do szpitala w Londynie, tam będziesz miała świetną opiekę i będziesz bliżej domu, co powinno wpłynąć na twoje dobre samopoczucie - powiedział doktor. Jeszcze tego samego dnia Vik znalazła się w Londynie, przyjechali tam również jej przyjaciele. Wszyscy byli w o wiele lepszych humorach niż przedtem. Viki dostała nową salę i innego lekarza, który od razu zrobił jej dokładne badania. Wszyscy wyszli z sali, po badaniach wrócili z powrotem. Lekarz zaczął mówić.

-Lew noga i ręka jest złamana, skręcona prawa kostka, stłuczone prawe ramię, ale to nic poważnego, miałaś wielkie szczęście, nie masz ani wstrząsu mózgu, ani amnezji co jest dziwne po takim wypadku, ale możemy się z tego tylko cieszyć. Na początku nie wiedzieliśmy czy w ogóle przeżyjesz, ponieważ twój stan był naprawdę ciężki, ale już jest lepiej, jest stabilny, ale jeszcze nie najlepszy. Powinnaś zostać wypisana za jakieś pięc dni. - powiedział lekarz, na twarzach przyjaciół zagościł uśmiech - a i jeszcze jedno, niestety nie wiadomo czy będziesz mogła dalej śpiewać, ponieważ twoje struny głosowe zostały uszkodzone, jest możliwość że się polepszy i miejmy taką nadzieję, staraj się nie mówić dużo, ale coś mówić musisz byśmy zobaczyli, czy jest poprawa, jeśli za dwa, trzy dni będzie widać poprawę to znaczy, że wszystko będzie dobrze, jeśli nie to niestety jest możliwość zakończenia twojej kariery ze śpiewaniem - dodał lekarz, po czym wyszedł (ale się facet rozgadał haha)

Vik spojrzała na Harrego i do oczu zaczęły napływać jej łzy. Hazza delikatnie przytulił dziewczynę, po czym usiadł obok niej i złapał ją za rękę.
-Wszystko będzie dobrze, nie martw się - próbował ją pocieszać
-A jeśli... nie będzie... Jeśli...będę musiała...skończyć ze...śpiewem... Co wtedy... Co będzie z fanami....Co z moją...karierą....co z tym...co kocham - płakała Vik i starała się wydusić z siebie jakieś słowa, choć było to dla niej bardzo trudne.
-Vik wszystko będzie dobrze, zobaczysz, że będziesz śpiewać tak jak zawsze. A jeśli nie? Jeśli nie to przecież możesz grać na gitarze, perkusji, weźmiemy cię do zespołu - śmiał się Liam - pomożesz nam zrobić teką karierę jaką ty zrobiłaś. Zaszłaś daleko i pójdziesz jeszcze dalej. Twoi fani cię kochają, jesteś młodą, zdolną piosenkarką i zawsze nią będziesz. Nie myśl sobie, że pozwolę ci skończyć karierę, ty kiedyś pomagałaś mi, teraz ja pomogę tobie. Zobaczysz, że nie skończysz ze śpiewem, nie ma takiej opcji - powiedział Liam
-Dziękuje Liam, ty zawsze umiesz pocieszyć - powiedziała Vik, a Liam ją przytulił. Siedzieli wszyscy razem w szpitalu do północy, rozmawiali, śmiali się, ale potem postanowili że pójdą do domu. Harry za wszelką cenę chciał zostać przy Vik, ale ona go przekonała, że ma pójść się przespać i przyjść rano. Ona z resztą też musi odpocząć, za dużo wrażeń jak na jeden dzień.

--------------------------------------------------------
Tak jak mówiłam wstawiam dziś ;D
Następny będzie jak go napisze haha
Mam go w głowie, ale nie wiem jak to wszystko napisać.
Mam naprawdę mnóstwo pomysłów, dlatego nie kończę jeszcze opowiadania :))
Komentujcie... :]]
xoxo

piątek, 3 lutego 2012

Rozdział 11


Był 20 styczeń, tego dnia Vik miał się odbyć przed ostatni koncert Vik. Dziewczyny siedziały w swoim pokoju hotelowym.
-Jeszcze dziś i jutro i wracamy do domu, do Londynu - powiedziała Vik
-Nareszcie, mam dosyć podróży - cieszyła się Natie
-Myślałam, że lubisz jeździć ze mną w trasy - powiedziała Viki
-No bo lubię, ale zmęczyłam się już tym wszystkim, za dużo emocji jak dla mnie - mówiła Natie
-Emocje związane z Niallem? - śmiała się Ash
-Zamknij się - oburzyła się Natie i wszystkie wybuchnęły śmiechem. Po chwili usłyszały dźwięk telefonu. Był to telefon Victorii, spojrzała na ekran i uśmiechnęła się do siebie. Dzwonił Harry
-Cześć skarbie, stęskniłem się za tobą - powiedział Hazza
-Ja też, co tam u was słychać? - spytała Vik
-Wszystko dobrze, a u was? Jak przygotowania do koncertu? - zapytał
-Świetnie, jeszcze dziś i jutro i w końcu koniec trasy - cieszyła się dziewczyna
-Ty to masz szczęście, nam jeszcze został nie cały tydzień do końca trasy - mówił Harry
-Wiem, ale jakoś to przeżyjecie - pocieszała go
-Mam nadzieję, ale wiesz jakbym chciał być teraz przy tobie - powiedział Harry
-Wiem, ja też chciałabym cię w końcu zobaczyć, ale nie stety musimy jeszcze chwilę bez siebie wytrzymać - mówiła Vik
-Tak, musimy...Dobra to ja muszę kończyć, chłopaki wzywają pa kocham cię - pożegnał się Hazza
-Ja ciebie też - odpowiedziała i rozłączyła się. Dziewczyny poszły jeszcze na zakupy, połaziły po mieście. Poszły do kawiarni, a potem wróciły do hotelu i stwierdziły, że mają jeszcze masę czasu do koncertu, więc pooglądają jakiś film. Zrobiły sobie pop corn, poszły do sklepu po jakieś napoję i włączyły sobie komedie. Gdy film się skończył posprzątały po sobie i powoli szykowały się do koncertu.
-Dobra, to ja idę się przejść i zobaczyć jak idą ostatnie przygotowania na dzisiejszy koncert - oznajmiła Vik wychodząc. Hotel był nie daleko sceny, więc dziewczyna szła spokojnie, słuchając muzyki lęcącej ze słuchawek.
-Viki, jak miło cię widzieć - powiedział jakiś głos za nią. Dziewczyna się odwróciła i zobaczyła Jessiego.
-Czy ty mnie śledzisz? - zapytała oburzona
-Może...Chcę pogadać - powiedział Jessie
-Nie mamy o czym gadać - powiedziała Vik
-A ja myślę, że wręcz przeciwnie. Viki zrozum, że ja cię kocham. Wróć do mnie, proszę - mówił jak zwykle to samo Jessie
-Czego w NIE WRÓCĘ DO CIEBIE nie rozumiesz? - spytała Vik
-Przepraszam cię za wszystko, ja się zmieniłem - tłumaczył się
-Nie wybaczę ci tego wszystkiego, już nigdy - wkurzyła się Vik
-A co ja takiego zrobiłem? - spytał Jessie
-Jeszcze się pytasz? Zdradziłeś mnie trzy razy, nie pamiętasz - mówiła zdenerwowana
-Przepraszam cię za to, wybacz mi - prosił Jessie
-Nie, jestem szczęśliwa z Harrym, mam jego, mam przyjaciół, a tobą się brzydzę - krzyknęła Vik
-Harry...a no tak zapomniałem, że chodzisz jeszcze z tym głupkiem, ale wiesz co nie oddam cię , mu, jeśli ja nie mogę cię mieć, to on też nie - powiedział naprawdę wkurzony Jessie. Zauważył nadjeżdżający samochód i wepchnął Victorię wprost pod niego i uciekł z miejsca zdarzenia.
Kierowca auta, pod które wpadła Vik szybko zadzwonił na pogotowie. Dziewczyna była cała we krwi, samochód jechał szybko, więc może mieć naprawdę poważne obrażenia. Pogotowie przyjechało po jakiś 5 minutach. Szybko zawieźli Viki do pobliskiego szpitala. Na miejscu wypadku znalazła się także policja. Kierowca auta zeznał, że widział jak ktoś popchnął dziewczynę wprost pod samochód, ale nie widział twarzy sprawcy. Vik w szpitalu od razu trafiła na blok operacyjny. Kobieta z recepcji powiadomiła przyjaciółki dziewczyny, a te od razu zjawiły się w szpitalu, pod salą na którą nie dawno przewieźli Vik. Przed szpitalem znaleźli się już paparazzi.
-Panie doktorze, co z nią? Możemy do niej wejść? - spytała Natalie, gdy tylko spotkała lekarza
-Absolutnie nie, jej stan jest zły, ale w miarę stabilny - powiedział lekarz
Natalie usiadła na krzesłach, obok Ash, która cały czas płakała. Natie przytuliła przyjaciółkę i sama też zaczęła szlochać.
-A Harry wie? - spytała z płaczem Ash
-O cholera! Nie! Zaraz do niego zadzwonię - niemal krzyknęła Natie ocierając łzy. Wzięła telefon i zadzwoniła do Harrego, odebrał menadżer chłopaków, bo Harry akurat wyszedł z garderoby i nie wziął ze sobą telefonu.
-O proszę poczekać, właśnie przyszedł, już go daję - powiedział do Natie i dał telefon Harremu
-Cześć Natalie, coś się stało - zapytał Harry
-Harry... chodzi o... - przez płacz nie mogła nic powiedzieć
-Natie, ty płaczesz? Co się stało? - zdenerwował się Hazza
-Viki...jest w szpitalu, w ciężkim stanie - rozpłakała się Natie
-Co?! Gdzie dokładnie? - spytał Harry, ze łzami w oczach. Natie podała mu adres szpitala i się rozłączyła.

-------------------------------------------
Wiem, że krótki, ale musiałam podzielić go ze względu na to żeby wzbudzić choć trochę ciekawości.
Jak myślicie czy Vik z tego wyjdzie? Jak się potoczy jej dalsze życie? Może to będzie już koniec opowiadania?

PS. Powiem wam, że normalnie spadają statystyki bloga, ktoś w ogóle to czyta??? Na drugim blogu mam mniej postów, a już jest więcej komentarzy i nie długo odwiedzin będzie pewnie więcej. Z jednej strony cieszę się, a z drugiej jak zaczęłam tamtego bloga to nie wiem czy warto prowadzić tego. ;[[

Piszcie komentarze proszę, naprawdę nie wiem czy ktoś to czyta. Może to dla tego, że ostatnio nie pisałam, albo opowiadanie zrobiło się nudne? Napiszcie mi w komentarzach, chcę poznać waszą opinię na temat tego bloga.

Następny rozdział dziś jak będzie minimum 5 komentarzy, a jak nie to jutro ;D
xoxo

środa, 1 lutego 2012

Rozdział 10


Następnego dnia Viki po śniedaniu poszła się przejść i po drodze wejść do sklepu. Idąc w stronę sklepu zauważyła, jakąś sylwetkę idącą w jej stronę. Po chwili zauważyła, że to Jesse.
-Cześć Vik - przywitał się chłopak i chwycił ją za rękę
-Odczep się - powiedziała stanowczo
-Wróć do mnie, kocham cię Vik - powiedział po czym objął dziewczynę w talii i się do niej przysunął, stawał się nachalny, za wszelką cenę chciał by go pocałowała
-Odczep się ode mnie, nie rozumiesz że ja nie mam zamiaru do ciebie wracać - krzyknęła Vik
-Zostaw ją - krzyknął podbiegający do nich Lou. Jesse odsunął się od Vik i pobiegł w przeciwnym kierunku.
-Nic ci nie jest? - zapytał stojący obok Lou, Liam
-Nie - odpowiedziała Vik, a Liam ją przytulił
-Dobrze, że akurat tędy szliśmy - powiedział Liam
-Tak, a czego on znowu od ciebie chciał? - zapytał Lou
-Tego samego co przed tem, chciał bym do niego wróciła - odpowiedziała Viki i we trójkę poszli do spowrotem do hotelu.
-Gdzie macie zakupy? - zapytał Niall
-Zakupy?! Sory, przez to wszystko zapomniała wejść do sklepu - zaśmiała się Vik
-A co się takiego tam stało, że zapomniałaś? - spytał zaciekawiony Zayn
-Właśnie, co wyście tam we trójkę robili? - zapytała Danielle
-No wiesz, taki mały trójkącik - śmiał się Lou
-Lou! Weź się lepiej zamknij - krzyknął Liam
-Spotkałam Jessiego i nie powiem by było to miłe spotkanie - wytłumaczyła Vik
-Coś się stało? - zapytał Harry podchodząc do niej
-On staję się coraz bardziej nachalny Harry, nie rozumie tego, że nie chcę z nim być - powiedziała dziewczyna wtulając się w Hazzę. Harry przytulił ją mocniej, po czym ujął jej twarz w dłonie i delikatnie ją pocałował.
Ten dzień wszyscy spędzili wspólnie na oglądaniu filmów. Niall poszedł do sklepu kupić najpotrzebniejsze rzeczy, ale dokupił sobie jeszcze "kilka" innych. Zorganizowali sobie maraton filmowy, oglądali prawie do nocy. Potem poszli spać.

Rano o 10, gdy Viki się obudziła, Harry już nie spał.
-Jak się spało, księżniczko? - zapytał całując ją delikatnie
-Świetnie, mogłabym tak codziennie obok ciebie zasypiać i się budzić - powiedziała
-Musimy wstawać, mam dla ciebie niespodziankę - powiedział Hazza
-Już nie mogę się doczekać - mówiła Vik
Harry po śniadaniu zabrał Viki na romantyczną podróż łódką po rzece w Yorku. Świetnie się razem bawili. Minęły im tak mniej więcej 3 godziny, była już 14 więc powoli zbierali się do hotelu. Wieczorem wszyscy razem (1D i dziewczyny) poszli na spacer po mieście. Było naprawdę pięknie. A tu macie zdjęcia :))


























Czas leciał szybko, następnego dnia wszyscy razem udali się do kina, a potem musieli się pożegnać. Był 17 styczeń następnego dnia wszyscy mieli koncerty,a musieli jeszcze dojechać do danego miasta. Nie chcieli się rozstawać, ale musieli. Wiedzieli, że często będą musieli się rozstawać, ponieważ i chłopcy i Viki są muzykami, mają koncerty, trasy, wywiady, fanów, Ash i Natie jeżdżą wszędzie z Viki, a Danielle tańczy i też często ma występy. Następne dni minęły szybko i nudno. 1D i Vik mieli koncerty, rozdawali autografy, jak zawsze. Rozmawiali ze sobą codziennie. Viki miała jeszcze odwiedzić 2 miasta i wracała do Londynu.

----------------------------------------------------
W końcu ;D Męczyłam się nad nim kilka dni. Za każdym razem jak siadałam przed komputerem, by go skończyć nie umiałam nic napisać. Kompletnie nic, żadnego słowa. :))
Wiem nudny, nie podoba mi się.
Napisałam go, żeby nie okazało się, że przenieśli się w czasie o parę dni do przodu hah
Więc przepraszam, że jest taki nudny i bez sensowny, ale mam zaplanowany prawie każdy dzień z życia bohaterów i tak jakby je tu opisuje, więc musiałam dodać co się działo w tych paru dniach xD
Następny będzie ciekawszy, chyba :]]
xoxo