Vick obudziła się we własnym łóżku. Zastanawiała się jak to się stało, ponieważ zasnęła wczoraj w salonie na kanapie. Obróciła się na drugi bok i zobaczyła śpiącego obok niej Harrego. Nie chciała go budzić, więc jak najciszej wyszła z łóżka. Udała się do łazienki, aby się trochę ogarnąć. Wzięła szybki prysznic, po którym się rozbudziła. Ubrała jasne rurki, biały t-shirt i granatową baseballówkę. Włosy zaplotła w kłosa na bok. Wytuszowała rzęsy, a usta musnęła jasnym błyszczykiem. Wyszła z łazienki, spojrzała na Harrego, jeszcze smacznie spał. Po cichu wyszła z pokoju i zeszła schodami w dół. Wchodząc do kuchni zauważyła siedzącego tam Zayna. Stwierdziła, że reszta pewnie jeszcze śpi.
-Dzień dobry - przywitała się z Zaynem
-Hej - odpowiedział jej
-Jak się spało? A tak w ogóle to gdzie ty spałeś? - spytała Vick
-W pokoju gościnnym - odpowiedział
-Aha. Chcesz kawy?
-Nie dzięki. Hazza śpi?
-Tak, a reszta?
-Też. Idziemy do salonu, może włączymy sobie jakiś film?
-Okey, przyznam że nie chce mi się siedzieć w kuchni.
-No to chodźmy - wzięli ze sobą kanapki, które zdążyli sobie zrobić i coś do picia. Obejrzeli komedię, ciągle się śmiejąc i rozmawiając. W pewnym momencie między nimi zapadła cisza. Zayn spojrzał Vick w oczy. A ona jakby się zahipnotyzowała, jakby zatonęła w jego brązowych oczach. Zayn przybliżył się do niej i już po chwili ich usta się zetknęły. Na nie szczęście w tym właśnie momencie do pokoju wszedł Harry.
-Co tu się dzieję?! - krzyknął, a oni momentalnie się od siebie oderwali.
-Harry, to nie tak... - zaczęła Vick
-Co nie tak?! Moja dziewczyna całuje się z moim najlepszym przyjacielem! - krzyknął tak głośno, że cała reszta domowników wyszła z pokoi.
-Ale je nie... - znów spróbowała się wytłumaczyć Vicki
-Nie tłumacz się! Od zawsze was do siebie ciągnęło! Chcesz? To bądź sobie z Zaynem. Nie mam nic przeciwko! - krzyknął znów
-Harry. Uspokój się, to nie jest jej wina - mówił Zayn
-Nie tłumacz jej. Vick! Z nami koniec... - powiedział Hazza
-Co?! Harry, proszę... - łzy spływały jej po policzkach
-Nie. Może ten związek faktycznie nie ma przyszłości - mówił dalej Harry, na te słowa Vick wbiegła schodami na górę i weszła do swojego pokoju. Zsunęła się po ścianie, schowała twarz w dłonie i się rozpłakała. Dopiero do siebie wrócili i teraz wszystko znów się zawaliło.
-Vicki... - ktoś wszedł do pokoju
-Proszę cię wyjdź, chcę pobyć sama - szlochała, ten 'ktoś' nie posłuchał. Usiadł obok niej i mocno ją do siebie przytulił. Dziewczyna poznała, że ten 'ktoś' to Liam. Wtuliła się w niego i jeszcze mocniej się rozpłakała.
-Liam...wszystko się spieprzyło - płakała
-Zobaczysz, że Harry w końcu zrozumie że zbyt pochopnie was ocenił. On cię kocha i zrozumie, że nie może bez ciebie żyć.
-A co jeśli nie?
-Jeśli nie, to masz nas. Pomożemy ci zawsze i we wszystkim - pocieszał ją Liam
-Dziękuje - powiedziała cicho
-Chodź do nas na dół.
-Nie, zostanę tutaj. Chcę posiedzieć sama, pomyśleć - blado się uśmiechnęła
-No dobrze - powiedział i wyszedł, zostawiając ją samą. Vick wzięła swoją mp4, włączyła przygnębiające piosenki, położyła się na łóżku. Leżała tak wpatrując się w sufit, rozmyślając i słuchając muzyki. Po jej policzkach co chwilę spływały łzy. Za każdym razem, gdy przypomniała sobie słowa Harrego, jego wzrok, momentalnie wybuchała płaczem. Chciała być silna, chciała dać sobie z tym wszystkim radę. Wmawiała sobie, że będzie lepiej, że wszystko się ułoży, ma przecież jeszcze wspaniałych przyjaciół. Ale to już nie to samo. Nie wyobrażała sobie życia bez Harrego. Zwłaszcza, że miała urodzić jego dziecko. Myślała, że po ostatniej kłótni wszystko wróci do normy. Widocznie się myliła.
Gdy spojrzała na zegarek zobaczyła, że już 18. Po woli zeszła z łóżka. Poszła do łazienki, przemyła wodą twarz. Miała czerwone i opuchnięte od płaczu oczy. Czuła się fatalnie. Jakby ktoś odebrał jej, jakąś część jej samej. Dopiero teraz zdała sobie sprawę ile znaczył dla niej Harry. Był jej całym światem, był cząstką jej samej. Gdy trochę się ogarnęła, wyszła z łazienki i zeszła na dół. Zastała tam tylko dziewczyny. Tylko na nie spojrzała i sztucznie się do nich uśmiechnęła. Minęła je bez słowa, nalała sobie soku. Wypiła go i poszła z powrotem do swojej sypialni. Wzięła szybki prysznic, ubrała się w piżamę. Rzuciła się na łóżko i już po chwili spała.
--------------------------------------
Chyba wyszedł jakiś taki, trochę krótki... :(
No ale cóż.
Proszę. Dodawajcie komentarze!
To na prawdę pomaga :)
Dodanie komentarza nie zajmuje dużo czasu.
A takim jednym komentarzem poprawiacie mi humor :D
No i oczywiście zachęcacie do dalszego pisania, czym przyczyniacie się do szybszego powstawania rozdziałów i częstszego dodawania ich na bloga xD
Zrobimy tak...
Jeśli będzie 5 komentarzy [to na prawdę mało]
Rozdział pojawi się jutro, lub w poniedziałek :]]
Jeśli nie... na nowy rozdział poczekacie jeszcze około tydzień :P
xoxo
TO JEST SUPER !
OdpowiedzUsuńNIKT NIE KOMNTUJE ?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita.! :D
OdpowiedzUsuńPisz dalej, jestem ciekawa co jeszcze wymyślisz. ; ))